sierpień 2024

ona: Zimowe zaprawy

Piątek obudził nas słonecznie, czyli standard. Ruszamy do Jabel, bo tam jest marina w której Krzysiek chce załatwić zimowanie. Przynajmniej porozmawiać w tym temacie. No to płyniemy w słońcu i całkiem fajnym wietrze. Znajdujemy marinę i zaczynamy szukać miejsca i sposobu podejścia, bo wiatr szaleje, jednak nadchodzi hafenmajster i z pomostu uzgadniamy przekrzykując wiatr i […]

ona: Zimowe zaprawy Read More »

On: Bitte Waren

Jezioro Muritz zaskoczyło mnie swoim ogromem. Nawet jak wpływałem na zalew Szczeciński nie czułem się tak przytłoczony rozmiarami , 33 km długości i chyba podobna wielkość szerokości. Każde zboczenie ze szlaku to podobnie jak na zalewie wodorosty i płycizny , odważni szli na przełaj , ale ja wolałem ostrożnie szlakiem. Po paru godzinach płynięcia dopłynęliśmy

On: Bitte Waren Read More »

ona: Majonezowe smaki

Pierwszy plan przewidywał, że wstaniemy rano i popłyniemy do Mirow. Drugi plan był prawdziwy, bo wstaliśmy późno. Na łódce dobrze się śpi i długo. Tym trybem, dalej wyruszyliśmy po śniadaniu, po 11-tej. Całkiem sprawnie poszło nam szukanie mariny w Mirow, bo do wyboru były trzy. Wygrała położona najbliżej centrum, bo przyszedł czas uzupełnić prowiant. Przy

ona: Majonezowe smaki Read More »

ON: Dziczymy dalej

Po wczorajszych atrakcjach i porannym nagokąpaniu zdecydowaliśmy , że płyniemy do Mirowa do mariny by podładować akumulatory, uzupełnić wodę i trochę uzupełnić zapasy. Droga nie łatwa bo poprzez trzy śluzy , a w sezonie kolejki długie. Śluza w Wolfsburgu za drugim śluzowaniem następna za trzecim trzecia za drugim , czyli sumując cztery godziny w kolejce.

ON: Dziczymy dalej Read More »

Ona: nowa rejza

Jedziemy w upale. Droga coraz to dłuższa, bo Benia coraz to dalej. W aucie upal nie dokucza, za to pierwsze wejście do łodzi jest dużym przeżyciem. Krzysiek idzie szukać wózka do transportu tego co przywieźliśmy ze sobą i co trzeba teraz przewieźć z auta na pokład. Ja usiłuję pootwierać co się da. Wewnątrz Beni temperatury

Ona: nowa rejza Read More »

On: czas zacząć drugi etap

Zapakowani po dach ruszyliśmy do mariny Wolfsbruch gdzie dzięki Robertowi mieliśmy fajną i tanią bazę. Maciek zostawił nam łódkę w miarę dobrym stanie pomijając spaloną nową wykładzinę i dziurawą dętkę w rowerze. Dojechaliśmy w piekielnym upale , a temperatura na Benii przebiła chyba wszystkie wskazania i sądzę , że ugotowała puszki mielonki, które zostawiliśmy. Nie

On: czas zacząć drugi etap Read More »