On : Z wyspy Imprez do domu

Po udanej jak zwykle imprezie na wyspie wyruszyliśmy spokojnie na Rudą Wodę . Edward powiedział , że na początku Rudej Wody jest bar i tam zacumujemy . Niestety Bar był znikł , i nawet szyld zabrali . Już lekko zmęczeni , bo w międzyczasie zrobiliśmy śluzę w Miłomłynie , by załoganci zobaczyli o co w tym śluzowaniu chodzi , wypatrujemy miejsca na nocleg i posiłek . Drugie w kolejności miejsce na Rudej Wodzie także okazuje się opuszczone . Jak dobrze jest mieć flaczki po zamojsku na pokładzie . Zostajemy na noc w tym samym miejscu gdzie Andrzej dał wspaniały koncert po raz pierwszy . W okolicy lekka zmiana , znikł bar , toi-toi , zostały za to porzucone gatki i śmietnik .  Załoganci poszli na górkę do sklepów i stacji benzynowej by kupić nasze uwielbiane atrybuty czyli kiełbaskę śląską i grilla jednorazowego . Ja wraz z Andrzejem nareszcie w spokoju powspominaliśmy wspaniałe czasu studiowania na AGH , na najlepszej uczelni w kraju . Wieczór znów udany , kiełbaska , cebulka , winko , i śpiew . Śpiewanie idzie nam coraz lepiej i nawet Anka zaczęła ostro dawać głos . A ja jak śpiewam to wszyscy wiecie , najlepiej mi wychodzi właśnie w takich okolicznościach jak nikogo nie ma w pobliżu .

Rano dziarsko ruszamy na pochylnie i do Elbląga .

Andrzeje płyną pierwsi i dzięki temu załapują się pierwsi na pochylniach , my niestety musieliśmy przepuścić Cyrankę , a potem jeszcze jedną łódkę i przypływamy do Elbląga lekko spóźnieni . Prawdopodobnie tak miało być gdyż inaczej nie spotkalibyśmy tego wspaniałego Orła po drodze .

Zdjęcia nie oddają piękna tego cudownego ptaka , Wystartował jakieś 10 metrów od nas .

W Elblągu zastała nas informacja , że niski most zwodzony popsuty i otworzą go jutro tylko raz i to o siódmej rano . Anka bardzo zbulwersowana i nastawiona bojowo poleciała do obsługi mostu , że to nieludzkie tak rano budzić wczasowiczów . Załatwiła przesunięcie otwarcia na dziewiątą i jeszcze na dodatek klucz do skrzynki prądowej .

Kolacyjkę pyszną zjedliśmy w Litewskiej restauracji – największym powodzeniem cieszyły się oczywiście zeppeliny . Anka jak zwykle rybę ( Ona nawet jak żeberka zamawia to dostaje rybę) . Kulturalnie wracamy na łódź , jeszcze krótka wymiana zdań i poglądów i idziemy do spać. Rano droga powrotna do Rybiny , cały czas wahamy się czy zostajemy na noc na łodzi  , czy wracamy . Zwycięża opcja powrotu , a Marysia z Witkiem zostają jeszcze dwa dni w Krynicy Morskiej . Droga do Rybiny nie była łatwa , zwłaszcza , że powinniśmy dopłynąć przed 13 by otwarli nam most . Stan rzeki Nogat i Szkarpawy widać na załączonych zdjęciach

Rybina , ach Rybina , tym razem smutne pakowanie do samochodu .

Andrzeje i Edward decydują się zjeść w pobliskim barze , a ja namawiam moją załogę by podjechać na rybkę do Kąt Rybackich do baru u Basi . Super , hiper rewelacyjna ryba wszyscy zachwyceni , Marysia i Anka smażonym węgorzem , Witek sandaczem w sosie kurkowym , a ja rosołem z węgorza i smażonymi fląderkami . Według mnie to najlepsza restauracja rybna w Polsce .

Po sześciu godzinach dojechaliśmy do domu i tu od razu refleksja-jak było pięknie i już rozmowa z Anką o kolejnych projektach . W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować Łukaszowi za to , że jest i możemy od niego czarterować łodzie i przezywać wspaniałe przygody . Serdeczne podziękowania dla Ewy i Sławka , Tomków i Marków za wspaniale spędzony pierwszy tydzień naszej podróży po Żuławach . Marysi i Witkowi , Andrzejom i Edwardowi za piękne pływanie i śpiewanie na kanale Elbląskim i Jezioraku .

Wszystkim naszym czytelnikom i komentatorom . Do następnego projektu , a o nim poinformujemy Was bo zapowiada się wspaniale i może zrealizujemy go wspólnie . Ahoj i do usłyszenia.

3 thoughts on “On : Z wyspy Imprez do domu”

  1. My też dziękujemy za wspaniałe towarzystwo oraz pomoc w przepłynięciu Wisły – od takich ludzi z wieloletnim doświadczeniem nauka to sama przyjemność 😍 do zobaczenia za rok Ahoj

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *