Ona : Czy umiem zainstalować moskitierę ?

Dziś dzień bez konkretnego planu, oprócz Giżycka i wciąż nieosiągalnego smaru nie mamy nic określonego. W Giżycku planujemy też tankowanie, bo odkąd mamy Benię nie uzupełnialiśmy paliwa. Wypływamy i jest pięknie. Jeziora w słońcu i tańczące po srebrnej tafli żaglówki. Zaczyna się ruch, już nie pływamy sami…Mazury są pełne pływaków. Płynąc przez Giżycko widzimy też turystów spacerujących na deptaku. Płyniemy sobie wolno i dzieciaki machają do Djanga stojącego na dziobie. Cumujemy za mostem zwodzonym i biegniemy do sklepu smarowego. Krzysiek usatysfakcjonowany wraca z trofeum. Biegniemy na łódź , bo zaparkowaliśmy na miejscu dla czekających na otwarcie mostu, czyli trochę nie bardzo przepisowo i…spokojnie z gracją odpływamy . Niestety zapominamy o sprawach sercowych. Krzysztof po trzech dniach odkrył brak tabletek , które zażywa i które zostały w aucie. Mieliśmy uzupełnić braki w Giżycku i…aż serce boli :)) zapomnieliśmy, bo smar miał priorytet. Krzyś czuje się dobrze, więc płyniemy szukając stacji benzynowej, bo w Giżycku akurat stacja w przebudowie i nie tankuje. Koniec końców tankujemy i wypływamy w stronę Sztynortu, jednak Kapitan zleca monitorować brzeg celem znalezienia najlepszej na Świecie miejscówki. Robię co każe. Cumujemy na dziko, miejscówka jest wypasiona, do Sztynortu dopłyniemy jutro. Krzysiek od razu biegnie się kąpać i podwójne jak się okazuje dno jeziora zabiera mu klapek, na zawsze. Jest upalnie i miło jest się w wodzie ochłodzić, jednak Django upiera się, że wody nie lubi, chlapię na niego, bo chcę go trochę ochłodzić, to ucieka i śmiertelnie obrażonego znajduję go w sypialnie do, której do tej pory nie umiał zejść. Teraz obrażony nie chce jej opuścić. Przepraszam ładnie i idziemy pozwiedzać las. Las jest fajny poza tym , że znaki bytności turystów są baaardzo widoczne.Usiłuję namówić Kapitana na wyprawę do apteki nogami, bo troszczę się o jego serce, a wg.nawigacji to godzina w jedną stronę i Krzysztof jednak tak chory żeby iść, to nie jest. 🤕. Sama nie ryzykuje pójścia przez las, bo przy mojej orientacji mogłabym skończyć w Koluszkach. Jemy , śpimy, pływamy…Krzysiek na golasa rozrabia w wodzie, ja niedokładnie ubrana czytam na dziobie i …nagle słyszę „dzień dobry”. Z lasu zielonego, nieprzeżytego przyszedł pan i przyniósł ogórki małosolne, szczypiorek i smalec i…trochę śmiesznych historii o turystach, przy których goły Krzysiek traci na atrakcyjności. Tak sobie wczasujemy …czasem zawodzi internet, czasem pomruczy burza, żurawie krzyczą, a jestem fanką tego dźwięku. Jest pięknie. Krzysztof robi przymiarki do instalowania moskitiery, mam nadzieję, ze komarów nie będzie, bo instrukcje czyta już drugi dzień. Póki co zaleca wciąganie komarów odkurzaczem. 🤦‍♀️

2 thoughts on “Ona : Czy umiem zainstalować moskitierę ?”

  1. Czytam, czytam i jakbym tam była. Przypominam sobie Mazury i przypomnieliście mi o komarach nierozerwalnie związanych z tym miejscem. Polecam olejek herbaciany. Niezbyt, jak dla mnie przyjemny w zapachu, ale dość skuteczny.
    Pozdrawiamy serdecznie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *