Ponieważ , czas przyjazdu Marka i Eweliny został określony na godzinę 15 ,00 w Giżycku , postanowiłem sprawdzić kanał za Wilkasami i sprawdzić tamte rejony Mazur. Kanał okazał się wyremontowany i cały ruch łodzi które nie chciały stać na moście w Giżycku skierował się tam, plus pasażerki , czyli jazda bez trzymanki jeden wielki sznur łodzi i trąbiące pasażerki. Nabrzeża poobijane czyli kolizyjność duża. Za kanałem Niegocińskim znajduje się przepiękne jezioro Tajty. Zrobiliśmy rundkę dookoła jeziora i popłynęliśmy na stację benzynową w Pięknej Górze. Podejście do tankowania wymagało dużej sprawności bo kolejka była spora, ale to nic w porównaniu do przejscia przez most obrotowy bo tam nałożyły się rozpędzone pasażerki w obu kierunkach. Cumy mieliśmy założone luźno bo nikt nie spodziewał się takiego nagłego ruchu. Anka dzielnie ratowała Benię trzymając obie cumy. Ledwo zacumowaliśmy do mariny w Giżycku, a już pojawili się Marek i Ewelina. Decyzja by pójść coś zjeść na mieście nie była zbyt szczęśliwa w Marinie czekanie 50 min na mieście 90, ale w doborowym towarzystwie minęło nam to szybko. Uzupełnienie zapasów i dyskusje na łajbie do późnych godzin.