Ona : Długoweekendowość

Ten dzień zaczynamy już kąpielą, bo przecież stoimy centralnie w wodzie. Zadowoleni i odświeżeni wyciągamy kotwicę z wody i już jesteśmy w trasie…Słońce jest słoneczne , niebo lazurowe, tłok na wodzie niebywały. Ciągle ktoś z robi fale, bo korzysta z widowni żeby pochwalić się możliwościami swojego silnika. Dobrze, że przedmioty mamy zabezpieczona, jednak mani lekko rzuca po pokładzie. Ewelina i Marek korzystają z górnego pokładu i może w pozycji frontalnej mniej cierpią. Krzysztof trzyma się kierownicy. Damy radę, przepływamy przez Mikołajki i uciekamy najszybciej jak umiemy, bo tłum widoczny z łódki nie zachęca. Naszym celem jest Ryn, tam zostawiamy łódkę i przesiadamy się do Krzyśkowego auta, którym zmierzamy do Giżycka i turlamy się w wakacyjnym tempie i korku. Docieramy do celu mimo, zamkniętego zwodzonego mostu i żegnamy naszych załogantów z prawdziwym żalem. Wracamy do Rynu w korku i zaczynamy przygotowywać się na przyjęcie następnych gości w poniedziałek.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *