Mimo wielokrotnych pobytów na Jezioraku , nigdy mnie się nie udało zobaczyć okolicę Iławy . Tym razem zaplanowaliśmy z Anką , że Benię traktujemy jako nasz dom i zaczynamy zwiedzać okolice jeżdżąc samochodem ( kondycji na rower brak) . Oczywiście jak przyjechaliśmy to pierwsze kroki do portu 110 na pyszne mule i pysznego sandacza dla Anki

W nocy oczywiście było zimno Anka puściła ogrzewanie , które działało tylko krótko bo poprzednia załoga nie uzupełniła ropy w baku dla webasto.
Zabawa w uruchomienie zapowietrzonego systemu trwała parę dobrych chwil , kupę nerwów . Dopiero zakup dodatkowych zapasów ropy i zalanie baku do pełna spowodowało , że system ruszył. Nawet rurka produkcji i pomysłu Henryka nie dała rady.
Ruszyliśmy zwiedzać okolicę , zaczęliśmy od Pałacu w Szymbarku . Naprawdę warto to zobaczyć , był to chyba jeden z najpiękniejszych pałaców w tych okolicach , należący do bardzo ekstrawaganckiego rodu pruskiego , spalony oczywiście przez Ruskich barbarzyńców. Pałac miał dojścia do kortów tenisowych , garaże pełne samochodów , łodzie motorowe etc. Ponoć co roku odbywa się zjazd rodziny właścicieli Finck von Finckenstein .


Następnie udaliśmy się do Siemian do rezerwatu Jeziora Białego . Jest to jezioro oligotroficzne , czyli o odczynie zasadowym . Woda jest krystalicznie czysta , żyją w niej tylko dwa gatunki ryb , które przystosowały się do zasadowego odczynu wody i żaby które darły się niemiłosiernie jak tam dotarliśmy. Następny punkt to Jerzwałd i dom Nienackiego , dom zobaczyliśmy , ale brak jakichkolwiek informacji dla turystów, szkoda.


Z Jerzwałdu ruszyliśmy do Kamieńca , ale nie ten Podlaski tylko Jeziorakowy , gdzie ponoć odpoczywał Napoleon . Piękne ruiny



Kolejny przystanek to Susz gdzie ma być piękna stara synagoga. Synagoga wygląda tak
Nie jest to budujący widok , ale za to kościół gotycki zrobił na nas potężne wrażenie




A na Ryku stałą taka fontanna

Zaplanowaliśmy obiad w Pałacu w Bałoszycach , ale niestety hotel przeszedł tylko na formę imprez grupowych i z jedzenia nici . W zamian dostaliśmy możliwość wejścia do obszaru uwaga – Białego Czakramu . Poczuliśmy wibrację energii , ale chyba od faceta który kosił tam trawę , chociaż kto wie. Na obiadek ruszyliśmy do Iławy do Gęsiej Chaty – polecamy gęś na wszystkie sposoby , smacznie i w rozsądnych cenach . W strugach deszczu dotarliśmy na Benię gdzie słodko sobie odpoczywamy. Chociaż cały czas myślę o naszym koledze z którym tyle pięknych przygód przeżyliśmy.