Dzień wstaje wbrew prognozom najpiękniejszy z pięknych. Ruszamy na pochylnie skoro świt, przed pasażerkami. Benia idealnie mieści się na wózku, Pięć razy ten sam manewr, a w międzyczasie podróż urokliwym kanałem skąpanym w słoneczku. W nagrodę za dobre wykonanie zadania dostajemy śniadanie. Pasażerki mijają nas mówiąc „smacznego” teraz spokojnie i bez spinki płyniemy do Elbląga. Ptaki w kanale i na jeziorze Dróżno , trochę spóźnione z wychowaniem młodych, chyba ze względu na zimne dni teraz nadrabiają zaległości i wysiadują jajka na „cito”. Pięknym szlakiem dopływamy do Elbląga. Most otwarty i parkujemy na starym mieście. Tu zaczynamy program od lanczyku, mamy różne rodzaje krewetek i faworki z okonków. Zadowoleni leniwie snujemy się po mieście szukając najlepszej miejscówki z kawą. Kilka kółek i jest. Zamawiamy kawy przeróżne i desery, a na deser po deserach panowie whisky, a panie martini dry. Wszystko pięknie wygląda, jednak mimo oliwek na wykałaczce martini okazuje się słodkie. Pomarudziłam zwyczajowo przyzwyczajona, że z wytrawnym martini często jest problem i dostałyśmy dry, tym razem z cytryną. Niezbadane są wybory barmanek :)). Elbląg śliczny jak zawsze, a nawet śliczniejszy niż ostatnio, wciąż się zmienia i buduje











A najpiękniejszą sprawą jest to, że już niedługo tam będę i pokaże to wszystko dzieciakom 🙂
Już nie mogę się doczekać zarówno ja jak i one!
Pochylnie Najlepsze na Świecie ! Jedyne takie!
A gdzie tam jest most zwodzony. jakoś nie pamiętam.
Wybudowali czy skleroza.
H.K.
Most to stare dzieje,był może czas,kiedy nie działał. Dlatego przyjeżdżajcie,żeby to ustalić 😀