Ranek przywitał nas pięknym słoneczkiem i ciepłą wodą w jeziorze . Po lekkim zastanowieniu zdecydowałem się wziąć kąpiel wraz pełnym myciem.

Taką kąpiel uwielbiam , człowiek czuje się wtedy bardzo rześko. Śniadanko i płyniemy , okazało się , że zaraz przy naszej miejscówce jest wejście do kanału pszczelego na jezioro Bartążek . Nie mogłem sobie odmówić przepłynięcia tego kanału. Wiąże się z nim zabawna historia : mój przyjaciel Jacek płynął razem z moim bratem tym kanałem i zobaczył piękną rodzinkę prawdziwków . Przybili do brzegu Jacek znalazł grzyby , a Marek wrócił z dwoma kleszczami nie powiem gdzie. Każdemu według zasług.




Na końcu Rudej wody w miejscowości Małdyty poszliśmy do sklepu i na obiad do restauracji „Pod Kłobukiem” . Fajna klimatyczna restauracji z dobrym jedzeniem . Niestety po gigantycznym śniadaniu stać mnie było tylko na sandaczyka.

Myślałem , że z Rudej Wody na pochylnie przepłyniemy dosyć szybko , niestety duża ilość roślinności wplątującej się w śrubę skutecznie opóźniła nasz rejs. Na miejscu dzięki uprzejmości kierownika pochylni i załóg żeglugi podłączyliśmy się do prądu i uzupełniliśmy wodę. Dziewczyny w siódmym niebie.


Wieczorkiem tradycyjnie grill , Kiełbasa kupiona w Małdytach szybko znikła z talerzy . Najedzeni i lekko osłabieni zdecydowaliśmy się na spanko gdyż jutro o siódmej pobudka bo musimy ruszyć przed pasażerkami. Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy dokładnie 8,00 po opłaceniu pochylni ruszyliśmy. Oczywiście stres był spory bo to pierwszy raz Benii na pochylniach i nie wiedzieliśmy nic na temat jak ją ustawić , w którym miejscu , jak będzie się zachowywała jak ruszy wózek , jak wózek będzie hamował etc. Poszło nawet zgrabnie , ale uwaga , Na wysokich wózkach t.j. Pochylnia Buczyniec i Całuny przy hamowaniu i podnoszeniu się łodzi jest niebezpieczeństwo , że poręcze wejdą pod trap wózka- czego doświadczyliśmy , i przypłaciliśmy lekko uszkodzonym kolanem Ani , która niezważając na nic rzuciła się na ratunek Benii. Trzeba przyznać , że załoga spisała się super i przejście pochylni przeszło bardzo dobrze




Po przejściu pochylni przyszedł czas na śniadanko

Za pochylniami zaczyna się jedno z najpiękniejszych jezior , Jezioro Drużno , wszystkie ptaki wraz ze wspaniałym Bielikiem zostały zaobserwowane.





Elbląg co roku piękniejszy , odbudowa starówki , jej obszar jest coraz większy i coraz ładniejszy. Jedzenie w Specjal Pubie na moście nas nie zawiodło jak i również słodkości na rynku w Elblągu , ale to tylko przygrywka do wieczora który ma sfinansować Marek ciekawe. Ale to już opiszę w podsumowaniu , bo wszyscy się już szykują.





Ale przynajmniej nie połamaliście wózka Ha.Ha.