Bez pośpiechu po śniadanku ruszyliśmy w drogę powrotną , cel był prosty na najlepszą wyspę na Jezioraku. Po drodze mijamy kolejne stado gęsi przygotowujące sie do odlotu w cieplejsze kraje . Nie mogłem sobie odmówić przyjemności lekkiego postraszenia ptaków by wbiły sie w powietrze , rany ależ one hałasują gadają wszystkie naraz jak nie powiem kto.



Płynąc jeziorem Ewingi lepiej jest wypłynąć wpierw lekko na środek bo tam głębokość jest 1,8m i jakos sie płynie. kanał jak zwykle urokliwy i pełen ptactwa i dużych zwierząt również . Django nie wiedział czego bardziej sie obawiać wody czy dużych zwierząt





Przy takich widokach to pośpiech zakazany , więc powolutku popłynęliśmy na wyspę zahaczając o Siemiany w porze obiadowej. Siemiany jak to Siemiany wszystko chiuso , jedyne jedzenie które udało nam się uprosić to restauracji Szyszka . szybki powrót na łódkę i lądujemy na wyspie . W miarę ciepła woda i ładna pogoda zmobilizowały mnie do kąpieli w jeziorku .




Do końca dnia lenistwo , oglądanie meczu i zasłużony sen po pięknym dniu.