On: Na włóczęgę

Od rana staramy się zorganizować czas by zdążyć na dwunastą w południe do Mariny po wycieczkowiczów. Niestety wpierw właściciele Mariny wpadli na pogawędkę , następnie sąsiedzi , tak , że udało nam się tylko posprzątać Benię jako tako. O zakupach zapomnij. Ruszamy do Mariny i gdyby nie kółko, które musimy robić czas byłby o połowę krótszy. Na miejscu okazuje się , że nie tylko my mieliśmy problem z czasem. Za to na stół wjechały wiktuały jakie przywieźli ze sobą goście. Druga lodówka została uruchomiona , a pierwsza uzupełniona co do centymetra sześciennego. Jedyne co nam przeszkadzało to huk morskich ścigaczy których wycieczka właśnie wpłynęła do mariny, chyba przypłynęli z Berlina. Zapakowani i uśmiechnięci ruszyliśmy poznawać nieznane dla nas i dla Marka i Agaty tereny , tylko znajomy Marków wiedział wszystko o otaczających nas budynkach. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to budowa wspaniałych nowych apartamentowców , drugie to super odnowione stare budynki.

Nareszcie rzeka , brzegi z zakolami i miejscami do cumowania , brak wielkich statków jedynie czasami jakaś barka się porusza. Fakt , że łodzi motorowych i skuterów od groma i nie wszyscy wiedzą jak się zachować na wodzie. Wszyscy pięknie się zintegrowali , a zwłaszcza najmłodsza uczestniczka córka znajomych Agaty i Marka , która spokojnie przeżyła nawijanie Anki. Od dachu poprzez sterówkę i dziób wszyscy się zamieniali miejscami , tylko ja jeden biedny musiałem stać na posterunku i kierować Benią , nawet piwa nie dotknąłem , taki dzielny byłem. Czas nam zleciał błyskawicznie i jednogłośnie postanowiliśmy coś miłego i drobnego przegryź teraz , a konkrety, by kapitan nie był poszkodowany , w Marinie. Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy , steki Konrada wyśmienite , szaszłyki również , wszystko zagryzane humusami i sałatkami pychota. Czas nam mijał cudownie znajomi Marków trzy razy przedłużali termin pobytu opiekunki dla zwierzęcia. Niestety , czas im się skończył i na placu boju wśród dużej ilości smakołyków zostaliśmy tylko w czwórkę i zaczęliśmy opróżnianie zapasów i to tak skutecznie , że do samego dna. Zostały tylko perfumy , ale zrezygnowaliśmy , jutro i tak będzie bardzo ciężko.

Dźwigozaury w wersji premium

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *