Ona : Popływamy?

Zaczęło się w piątek w Fürstenwalde a właściwie poprzedniej nocy, bo samo pakowanie było przygodą. Auto domyślne ,raczej duże zostało odrzucone na pierwszym sicie. Pięć osób sprzęt i aprowizacja przerosło możliwości załadunkowe i powstał pomysł zaadoptowania rodzinnie  francuskiego busika. Moje dzieci pakujące się od rana przybyły po gongu na cisze nocą przywożąc ze sobą wyposażenie na każdą okazję, gabarytowo nieograniczone, co zaowocowało pomysłem zamontowania na busie bagażnika dachowego. Prosta z pozoru funkcja spowodowała nocne zamieszanie w zielonych dzielnicach Chorzowa , bo bagażnik montowany bez kluczyka otwierającego jest trudny w obsłudze. Ten wariant jednak wygrał. Kluczyk dojechał po północy. Wczesnym rankiem pięć osób i ich bagażowy pomysł na dwa tygodnie potoczył się w stronę granicy. Udało się tez zaokrętrowanie i mimo sporego balastu wypłynęliśmy zadowoleni w stronę Berlina. Niestety wciąż nie jest to nasz jacht docelowy, więc na pocieszenie i wypróbowanie dostaliśmy podobny .Zmęczeni wczesną pobudką i nakarmieni własnym pomysłem na fasolkę bretońską kładziemy się spać ze zmierzchem przycumowani do białej brzozy na rogatkach Berlina i snując przypowieści czerwonowinne zwijamy wcześniej nasze statki i zmykamy spać….

Taki ale zupełnie inny

Jak się okazało, nie zmyknęliśmy  jednak aż tak wcześnie. Odkryliśmy za to promocję dla brudasów zainstalowaną w łazience,  prysznic może brać tylko jedna osoba rano i jedna wieczorem,  ponieważ woda w brodziku utrzymuje się ok 12 godzin. Tego wieczoru nic nam jednak nie zepsuje.

 

1 thought on “Ona : Popływamy?”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *