Poranny spacerek z Djangiem obfitował z mnóstwem spotkań z przedszkolakami i to takimi w wieku 3 lat którzy zostali tłumnie zwiezieni na plażę miejską . Pomimo uciekania od tłumu dzieciaki świergocząc po niemiecku koniecznie chcieli się zaprzyjaźnić z Djangiem , nawet nawoływania pań opiekunek mało co dawały , na szczęście Django bardzo to lubi i rozdawał buziaki na prawo i lewo. W końcu Panie spacyfikowały towarzycho i piesio mógł załatwić swoje potrzeby. Bardzo mi się podoba ten bezstresowy wychów dzieci , brudne , mokre , utytłane , ale zadowolone dały się po paru godzinach zapakować – małe do wózków – jak do małych furmanek , duże z paniami w zaprzęgu i jazda do przedszkola. Ruszamy w drogę do Lychena. Trasa piękna , pełna zakoli i uroczych miejsc do cumowania na dziko , coraz bardziej zakochuję się w tym regionie , to jakby połączenie okolic Jezioraka i pojezierza Augustowskiego razy dwa lub trzy. Powoduje to kolejną zmianę naszych planów , nie będziemy się pchali na północ w kierunku naprawdę dużo większych jezior , zostawimy to na Sierpień , a teraz będziemy odpoczywać w dzikości. I to jest właśnie niepodważalna wyższość posiadania własnej łodzi , campera , nad wynajętą jednostką , robisz co chcesz i na co masz ochotę. Lynchen bardzo ładna mała miejscowość położona nad siedmioma jeziorami , mając w herbie zimorodka , parę nawet widzieliśmy po drodze . Brak map ,czy to papierowych , czy elektronicznych jednak mocno doskwiera , sama locja nie wystarcza. Cały czas prowadzę rozmowy z firmą skaut na temat rozwiązania problemu z moimi mapami. Jedyne wyjście to kupno nowych i sprawdzenie czemu te które mam nie działają. Problem jest chyba w tym , że sprzedawca mnie oszukał bo sprzedał mi komplet map twierdząc , że obejmują Europę , a obejmowały jedynie Polskę , różnica w cenie około 1000 PLN . Kupiłem je w Augustowie i facet nie spodziewał się , że dotrę tak daleko. Ale co tam jest duża szansa że uda się je kupić i dostarczyć na łódkę.



