ON: Do Szczecina i z powrotem

Wczoraj umówiłem się z Robertem , pierwszej klasy fachowcem od czarterów i znajomości wód i kanałów całej Europy. Nie dość , że wyraził zgodę podzielenia się swoją wiedzą to jeszcze zabierze mnie do Szczecina bym mógł przestawić auto dużo bliżej łodzi. Umówiliśmy się na spotkanie w miejscowości Priepert gdzie jest bardzo ładna marina. Na pierwszej śluzie połączyliśmy się w zestaw czterech łodzi , dwa duże stalowe 13 metrowe jachty i jedna mała motoróweczka która wyprzedzała nas i załatwiała zielone światło wejścia do śluz , a wchodziliśmy i byliśmy upakowani gęsto. Ale nie straszny dla nas śluzowania czas. Z pośpiechu i przeoczenia nie nagrałem relacji na Rieliev- mam nadzieję , że filmiki wam się podobają. W Priepert znany ogólnie problem czytnik kart nie działa , i przyjmują tylko cash , który nam się kończy , zwłaszcza , że trzeba zaopatrzyć się w kartę o nominale 25EUR która obsługuje wszystko , prąd ,wodę i opróżnianie szamba. Rozmowa z szefem jakoś się nie układała , ale to chyba wynik zbliżającego się meczu i głupiego tłumacza AI samsunga. Robert dotarł punktualnie i przekazał nam wiele bardzo cennych informacji na temat zasad pływania na tych wodach- Jednostkami do długości 13m możesz pływać bez uprawnień , obejmuje to wszystkie wielkie houseboaty , te domy na pływakach i przez to sieją one postrach na śluzach. Jezioro Muritz ma dodatkowe obostrzenia tzn , osoby na burcie i na zewnątrz muszą obowiązkowo mieć założoną kamizelkę. Policja bardzo kontroluje tutaj , trzeźwość , szybkość poruszania się łodzi , robienie fal etc. Rozmowę o możliwościach czarteru łodzi zostawiliśmy na podróż do Szczecina. Ponieważ nie chcę się zapuszczać na południe Francji bo to jednak bardzo duży kawał drogi , a ja chcę zawrócić wpłynąć na Mozelę i potem kierować się do domu ( jest myśl by zrobić jednak Ren , Men , Dunaj , ale o tym będę myślał w Luksemburgu) . Więc wymyśliłem by wyczarterować łódź z Le Boat i zrobić kanał Di Midi , czyli całe Lazurowe wybrzeże . Ale zobaczy się jak będzie to zawsze można zrobić w październiku. Droga minęła nam błyskawicznie , nawet nie zarejestrowałam jak jechaliśmy i tylko wiem , żeby uważać w lasach bo jest pełno zwierzyny i to prawda tylu saren brykających przez jezdnię to nie widziałem. Robert podwiózł mnie do Mariny Cichej , gdzie umówiłem się z przedstawicielem firmy Skaut który dostarczył mi poprawiony zestaw map. Wracałem późno , i zbliżająca się równonoc spowodowała nieustające oślepianiem zachodzącym słońcem. Pomimo paru pomyłek , mimo nawigacji, dojechałem w miarę szybko do łodzi gdzie bez skrupułów zostałem ograny w karty i poszedłem spać . Dzięki Robert za przekazaną wiedzę.

Taki kochany księżyc

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *