Po spędzonej nocy w marinie ruszamy dalej . Zastanawiamy się czy wybrać mniejszy bardziej malowniczy kanał Finowkanal czy dalej nowym kanałem Havel -Oder . Wizja 12 śluz do przepłynięcia spowodowała , że wolimy jedną ale 35m podnośnię Niederfinow . Wpływamy do niej upchnięci na maksa ostatnie miejsce za nami tylko niska brama i przepaść . Śluzowanie z dołu do góry też robi potężne wrażenie .
wpływamy do czyściutkiego kanału – tak czystej wody w kanale nie widziałem-słońce ładnie świeci ale wiatr wieje jak cholera tak , że nawet kurtki poubieraliśmy , a na brzegu w krótkich rękawkach chodzą . Z pociągiem też nie mieliśmy szczęścia nie jechał . Cumujemy i nocujemy znów w marinie Marinenwalde . Piwko i sznycel w knajpce – oczywiście szef kuchni wszystko pomieszał bo Anka zamówiła tylko tuste bez niczego . Więc Maciek -który trzy razy powtarzał , że nie bierze odpowiedzialności za matkę też dostał tylko tuste . Po jedzeniu chwilka regeneracji i my razem z Anką poszliśmy na spacer , a młodzi zostali na łodzi. Mieścina bardzo fajna czyściutka spokojna wszyscy się z nami witają – coś zupełnie innego jak w marinie. Nie wiem czemu w Niemczech w marinach panuje cisza i spokój i wymuszona kultura.
Wieczorem uzupełnienie wpisów bo braków trochę było .Na łodzi gierka w ducha , a potem w czarne historie(Maciek ma na komórce) i dobranoc. Aha pompa w łazience szaleje i nie chce się wyłączyć-rany znów trzeba kombinować. Nagle zapiszczała lodówka , że prądu jej mało – więc może mało prądu to wytłumaczenie problemu pompy? . W piżamce wyskakuję z Baserka i podłączam do prądu – o Panie , wszystko działa -podróże kształcą – dobranoc.
no o ładowaniu trzeba pamiętać , agregat by wam się przydał
🙂
BRAVO KRZYSIU ?