Ranek mimo słonecznej odsłony łatwy nie był. Krzysztof długo buntował się na propozycję pobudki i dopiero Marek ze świeżutkim bułeczkami stał się argumentem nie do odrzucenia. Krzysztof w zabawach grupowych jest najlepszy . Nagle zmotywowany uzupełnił zapas wody w łódce i wyrzucił śmieci. Oniemiała tempem i skutecznością ograniczyłam się do mniej spektakularnych działań . Tym trybem bardzo szybko znaleźliśmy się w śluzie Biała Góra i zaraz potem na Wiśle . Mieliśmy połączenie przez krótkofalówki i posuwalismy się wężykiem , bo Wisła jest trudna. Trzeba pływać zygzakiem omijając główki z kamieni i mielizny kierując się znakami na brzegach i cała zabawa w tym ,by je wypatrzeć. Udało nam się spokojnie dopłynąć i do kolejnej śluzy i do pontonowego mostu, którego kawałek musi odpłynąć , żeby stateczki mogły przepłynąć . Tutaj nasze drogi się rozeszły …Marek i Tomek , którzy są w trakcie zdobywania patentów skręcili do mariny Neptun , a my z uprawnieniami w torebce natrafiliśmy na trudy niebywałe , żeby dotrzeć do ujścia Wisły Śmiałej i zobaczyć MORZE. Marina do której niełatwo było dopłynąć , bo nagle tłok na wodzie zrobił się jak w centrum handlowym w czas wyprzedaży, jest molochem marinowym . Jest to coś tak niesamowitego, po kilku godzinach na spokojnej pustej , szerokiej Wiśle, na której byliśmy sami , nagle …tłum. Tłum łodzi każdego rodzaju ,przy niesamowitej ilości pomostów , tłum łodzi każdego rodzaju na wodzie , tłum młodzieży trenującej każdy rodzaj sportów wodnych i tłum pchających trudne do nazwania sprzęty wodne na lądzie. Oszołomiona odmawiam zeskoku na pomost , który jest ruchliwy i za nisko. Krzysztof skarcił mnie jednak dosadnie i zaraz pięknym stylem ląduje na wąskim pasku klepek pływających obok łodzi i wiąże piękne węzły na knagach. Uśmiecham się przy tym do drona krążącego mi nad głową, jak się okazuje jest to lotny szpieg bosmana, który już wie co się stało. Karci nas za niezapowiedziany najazd, bo tu trzeba mieć rezerwację, ale daje się przekonać , że jesteśmy fajni. Zgodnie z bosmanskimi wskazówkami idziemy do hotelu na kolację, innych wariantów brak. Jedzenie pyszne. Rodzi się we mnie przy okazji dylemat dotyczący martini dry. Ja zamawiam je zwyczajowo , jako aperitif , którego w domu nie używam, bo nie mam 🤔 , a lubię, wiec zawsze korzystam z okazji poza domem. I chyba zacznę robić fotki , każdej zamówionej lampce 🍸, bo dla mnie wzorzec to kieliszek jak na obrazku z oliwką na patyczku. Producent ten sam, butelka ciemna zieleń . Otóż warianty podania są różne i czasem niezwykle nowatorskie patrz. kieliszek do białego wina i owoce ,szklanka i lód..itd..Jednak , to jeszcze rozumiem, nie rozumiem jednak czemu dostaje czasem białe, słodkie martini z oliwką ,dlaczego ono różni się kolorem i bywa od żółtego do kryształowo bezbarwnego, nie mówiąc już o smaku , bo tu też różnice są diametralne. Zastanawiam się czy nie wysyłać raportu do firmy , bo butelka z której korzystają barmani jest ta sama. Chyba zacznę nosić ze sobą butelkę z wzorcem zawartości i będę żądać wyjaśnień . Ale wracając do mariny, następnym ciekawym przeżyciem było doświadczenie prysznicowe…to też staje się moją specjalnością. Zabrałam potrzebne utensylia i poszłam do bosmana, który do ogólnego pakietu za pobyt doliczył nasze mycie. Bosmat wziął odpowiedni klucz i zaprosił mnie do mycia 🛁. Pierwsze drzwi otwarte kluczem okazały się drzwiami , za którymi biegało kilkoro dzieciaków niedokońca umytych. Bosman pomyślał i wymyślił , poszliśmy na wyższy poziom i mijając panią w biurze dotarliśmy do innych ważnych drzwi. Przepuszczona przodem znalazłam się w łazience dla niepelmosprawnych ,wchodząc uruchomiłam czujnik światła. Bosman poszedł , ja zostałam. Zainstalowałam się w brodziku dla wózków inwalidzkich i namydlilam sobie głowę , jak otworzyłam oczy , wokół panowała 100%ciemność , wpadłam na to, że światło jest włączane czujnikiem ruchu , no to macham do niego ….no to idę i macham, idę nie wiem dokąd i tak chodzę w koło z tą głową w pianie …jak doszłam do drzwi , sukces!!! Wracam do brodzika , to spora łazienka , tak żeby łatwo było wózkiem pojechać tu i tam. Kilka razy jeszcze błagałam do tej ściany z drzwiami… Jutro rano płyniemy dalej, cywilizacja jest czasem trudna…
🤣🤣🤣🤣. DOBRY PORANNY TEKST. OBUDZIŁEM SIĘ DO KOŃCA ZE ŚMIECHU. 👍
Tak trzymaj, miłego dnia!
Oj biedna głowa Ani jak nie zmuszona to wpieniona😉😉😉pozdrawiam I czekam z utęsknieniem na dalsze przygody . Paula
…im dalej w las….