Mazury po raz drugi

On: Pożegnanie z Mazurami

Komplikacje remontowo-rozbiórkowo-budowlane pokrzyżowały nam plany na tygodniowy wyjazd na Mazury we wrześniu. Komplikacje budowlane , oraz terminy wyciągnięcia łodzi z wody, zmusiły nas do wyjazdu na tylko dwa dni. W sobotę ruszyliśmy rano sądząc ,że droga będzie spokojna. Nic bardziej mylnego Warszawa zakorkowana na amen. Jedynie tylko Waze wiedział o tym , ale go nie […]

On: Pożegnanie z Mazurami Read More »

Ona : Przepłynęliśmy nad poprzeczką

Zaczęło się niewinnie, a właściwie skończyło, bo to koniec sezonu i Benia szykuje się do zimowego snu. Wczoraj wieczorem dopłynęliśmy do Rynu i po nocy spędzonej na łodzi ruszyliśmy do Giżycka, bo tam mamy ją zostawić na zimowanie. Było wietrznie i słonecznie, skacząc po falach w słońcu i wietrze poczuliśmy się wakacyjnie odprężeni. Django mniej,

Ona : Przepłynęliśmy nad poprzeczką Read More »

On: Trzy w jednym

Ze względu na opóźnienia i moje wrodzone lenistwo wpis będzie paro dniowy. Po wyjeździe Witków zabieramy się do czyszczenia łodzi, ja z zewnątrz Karcherem, Anka wnętrze. Ponieważ nie nabrudziliśmy wcześniej roboty nie było za dużo i zorientowałem się, że zdążymy na mszę do Św. Lipki. Sanktuarium jak poprzednio zachwyciło mnie swym barokowym wystrojem i wspaniałymi

On: Trzy w jednym Read More »

Ona : Śniardwy, morze Mazur

Całkiem ładny dzień i postanawiamy wykorzystać go ładnie. Ustalamy że mamy czas i ochotę na Śniardwy. Płyniemy, płyniemy, płyniemy …Oglądamy Mikołajki, w których tradycyjnie ludzi tłum. Nawet nie próbujemy stawać w marinie. Potem zgodnie z nawigacją trafiamy przez wąski przesmyk na wielkie jezioro. Załoga „Kalafiora” byłaby zachwycona pogodą, bo wieje konkretne i trochę nami rzuca

Ona : Śniardwy, morze Mazur Read More »

Ona : W Rynie mieszkamy, pracujemy i odpoczywamy

Ranek tradycyjnie słoneczny, Witki po śniadanku żegnają się i zmykają do swojej przyczepy czekającej cierpliwie nad jeziorem Białym. A my postanawiamy zrobić porządek na łodzi, bo łódź ma być czysta! Krzysiek nadjeżdża z kercherem i zajmuje się zewnętrzem, ja własnymi rękami pracuje nad środkiem. Zadowoleni z siebie kończymy po południu i jedziemy sobie do Świętej

Ona : W Rynie mieszkamy, pracujemy i odpoczywamy Read More »

Ona : Dzień inny niż wszystkie

Od dawna nie byliśmy sami na Beni, dlatego też celebrujemy śniadanko i ponieważ to poniedziałek i sklepy otwarte jadę po zapas wody źródlanej do pobliskiej Biedronki. Zachwycona pogodą wyciągam Krzyśka na spacer promenadą przy Jeziorze Ryńskim. Zrelaksowani wsiadamy na Benię i odpływamy dokądkolwiek. W połowie drogi przypomina nam się, że nie mamy wody do mycia

Ona : Dzień inny niż wszystkie Read More »

On: Wyprawa do Augustowa

Rankiem odpalamy silnik i zasuwamy do Rynu by zamienić pojazdy i udać się do Augustowa. Anka nie poznała jeziora Szymon bo fishbarki zabrakło. Cały czas się pytała gdzie płyniemy, dopiero jak wskazałem zacumowaną na brzegu restauracje , usłyszałem „aha”. Cumowanie w Rynie na szczęście odbyło się bez problemu chociaż knaga do której Anka chciała zacumować

On: Wyprawa do Augustowa Read More »

Ona : Ryby z pagerem

Wyspani w dziczy płyniemy do Rynu, żeby przesiąść się do auta i pojechać do Augustowa. Przy okazji odkrywamy „koniec sezonu” , który objawił się pustką na Jeziorze Szymon, czyli brakiem 'Fishbarki ’, od której byliśmy już lekko uzależnieni. Jezioro zmieniło się diametralnie bez tego centralnego mega punktu i nawet byłam lekko zdezorientowana geograficznie przez ten

Ona : Ryby z pagerem Read More »

On: dzień serwisowy

Rano punktualnie o 8.00 bramownica gotowa do wyciągnięcia Benii , my elegancko odcumowaliśmy i wpłynęliśmy na zaznaczone pozycje. Operator ułożył pasy do podnoszenia i Benia razem z załogą powędrowała do góry, a następnie ruszyła na środek placu manewrowego. Operator kulturalnie podstawił drabinkę i z gracją zeszliśmy na dół. Jedynie tylko serwisanta brakowało. Po 15 min

On: dzień serwisowy Read More »

Ona: Dzień techniczny czyli śmierdząca sprawa

Punktualni jak przedwojenni kolejarze wstajemy o godzinie „DZ” jak dźwig. Marysia z Witkiem biegną się kąpać my z kapitanem robimy co możemy, żeby przygotować statek do podniesienia przez dźwig. Czyli, ja myję i sumiennie układam kieliszki, bo się boję że wyginą w czasie „podniesienia” .Idealnie zgrana z Panem dźwigowym kończę w momencie, w którym zaczyna

Ona: Dzień techniczny czyli śmierdząca sprawa Read More »