On: Film niezależny
On: Film niezależny Read More »
Tym sposobem przed nami koniec broszurki. W podsumowaniu ze swojej strony mogę spokojnie napisać, że był to ciekawy, pogodny i dobry czas i doceniam to, że jest mi szkoda, zostawiać Benię na pomoście. Bardzo szkoda, tym bardziej , że przyjedziemy wespół w zespół z Krzysztofem dopiero w sierpniu. Kawal czasu…Mazury są piękne, jednak zatłoczone i
Ona : Koniec rozdziału Read More »
Od rana mamy mieszane uczucia, czy zostajemy i leniuchujemy, czy płyniemy do Mariny i jedziemy zwiedzać Wilczy Szaniec. Ponieważ stagnacja to nie jest nasza dziedzina, odpalamy silnik i ruszamy do Mariny. Okazało się, że Artur dojechał do dziadków i, niestety minęliśmy się znów. Wieczorem wypłynęli na biwak, a my byliśmy na wyspie. Co się odwlecze
On: Wilczy Szaniec i inne kłopoty Read More »
Dzień na wyspie Djanga wstaje słoneczny , na wyspie ptaków , ptaki drą się jak to one. Krzysiek pomaga ładnie w przygotowaniu śniadania i nawet myje naczynia. Tym zaskakuje chyba sam siebie. Po tym wysiłku umieszcza zmęczone członki na górnym pokładzie i sumiennie odpoczywa. Ja powoli delektując się troska o paluszek działam na dolnym pokładzie
Ona: trudne życie na lądzie Read More »
Wstałam sobie rano i oceniłam sytuację: ręka z białym paluchem spała obok na specjalnej małej poduszce z logo BaltYachtu. Idealnie się przydała. Ogólnie w stanie dobrym , wyglądałam jak dziecko wojny. Palec wiadomo, kolana w strupach, śliwka nad okiem. Taka pełna stylizacja. Krzysiek zabrał psa na spacer, ja zabrałam się za siebie. Wolno mi to
Ona : Wyspa ptaków , wyspa psa Read More »
Zgodnie z zaleceniem Miksy, „najlepiej się goi palec na zakupach”, więc pojechaliśmy do Mikołajek. Zadowolona Anka obejrzawszy wszystkie sklepy, przerzucając wszystkie ciuchy, konfrontując ceny z internetem, bez zakupów, ale z podleczonym palcem zgodziła się na powrót na łódkę i rejs na wyspę. Szybciutko zapakowaliśmy się na łódkę i ruszyliśmy na pobliską wyspę. Miejsce do cumowania
Słoneczny poranek nie zapowiadał takiego splotu wydarzeń. Zaczęło się gdy Anka poszła się kąpać i zamiast karty do damskiej łazienki wzięła do męskiej. Po wymianie kart wracając na łódź chciała pomóc kobiecie która akurat się potknęła i razem wylądowały na bruku. Oba kolana odrapane jak u dwulatka. Żegnamy się ze wspaniałymi sąsiadami odrzuciliśmy ich cumę
On: Samo destrukcja kobiet Read More »
Dzień zaczął się piękny i nic nie zapowiadało, że będzie, aż tak ciekawy. Rozleniwieni Słońcem nie działaliśmy zbyt energicznie. Krzyś jeszcze odpoczywał, ja skoczyłam sobie do drogerii, bo odczułam niedostatek niektórych produktów w tym temacie. Po drodze na Giżyckim deptaku, przytrzymałam Panią, która potknęła się o krawężnik, skutkiem tej akcji, obie wylądowałyśmy w kamyczkach na
Ona : nieszczęścia chodzą parami Read More »
W nocy kropi, w nocy leje ,rano mży i nie tylko.Trochę nam się to nie podoba, bo do tej pory każdego dnia budziło nas Słońce. Kupujemy świeże bułki i zmykamy kierując się do Giżycka. Płyniemy…ale to już nie jest bułka z masłem. Fale falują, wiatr szaleje żaglówki na pełnych żaglach szybkie jak jaskółki mkną w
Ona : Kto lubi turystów Read More »
Sztynort, żegna nas pochmurną pogodą, wiatr wydaję się słaby, ale tylko na jeziorze Sztynorckim. Po wyjściu z kanału boczny wiatr dość mocno huśtał Benią, pies ze strachu kręcił się cały czas pop łodzi i sapał jak głupi. Muszę przyznać że Benia trzymała się bardzo dobrze, w podobnych warunkach tą samą trasę robiliśmy Tytanem 918 z