Ona: Coś dla ducha coś dla CIAŁA

Ekipa monitoruje

Od późnego rana obserwujemy stany wody i nieba. Po zalewie to już inne pływanie. Benia lubi się z rzekami i kanałami, po jeziorach śmiga, jednak morze może być dla niej zbyt brutalne…ona delikatna jest. Dlatego mimo, że spało nam się dobrze w kołysce z fal postanawiamy zostać w marinie i idziemy zwiedzać Kamień. Znajdujemy katedrę królującą nad miastem, a właściwe konkatedrę, jak doczytałam. Niewiele dla nas to zmienia, bo jest w stylu dla mnie ulubionym , czyli bez szaleństw co pozwala chwilę skupić się nad tym po co wchodzę do świątyni. Odstępstwem od stylu są aniołki nad amboną, które robią jakaś demolkę. Przez sympatyczną Panią zostajemy wkręceni w koncert organowy i ponieważ nie jestem bardzo wyrobioną melomanką jestem całkiem zadowolona. Kamień Pomorski słynie z festiwali organowych, więc mam ten klimat. Zadowoleni idziemy w miasto i kończymy w smażalni przy gospodarstwie rybnym. To dopiero jest koncert. Nie mam żadnych „ale”. Znajdujemy tez długaśny most na wyspę chrząszczewską i idziemy zobaczyć co i jak , ale wyspa dosyć porośnięta jest więc nie szukamy chrząszczy tylko wracamy na pokład. Postanawiamy zmienić nalepki rejestracyjne, bo zmieniliśmy port macierzysty. No i …cóż. Ja sobie według instrukcji precyzyjnie odkleiłam starą i oczyściłam pole. Potem delikatnie i bardzo równiutko przykleiłam co miałam i zadowolona z własnej pracy zaglądam do kapitana, który działał na prawej burcie. Krzysztof zrobił coś, co w zarysie było tym samym jednak w szczegółach lekko się minęło z zamierzeniem. Rejestracja jest średnio czytelna, jednak kapitan ” no stres” stwierdził że zamówi nowe nalepki, bo te są brzydkie. Teraz już są,, ma rację. Drugą burtę sobie odpuścił, bo mu brakło natchnienia. Ponieważ jednak miał wenę i potrzebę lepienia to znalazł jeszcze jedną nalepkę z nazwą łodzi i też nalepił. Po swojemu. Trudno ładnie. Cóż zrobię. Ze względu na rodo i dobry humor Kapitana, nie będę umieszczać fotografii numerów ;-))

Most na wyspę bardzo długi
Garaże z pokojem na piętrze, świetny pomysł
aniołki nie próżnują
Widać zaangażowanie
Katedra jest ciekawa w szczegółach
Tymczasem na wodzie...piekno

Zdjęcia pogubiły opisy… Więc tylko opiszę garaże z pięterkiem, bo to świetny pomysł :-)) Reszta fotek wynika z tekstu, ostatnia to lanszafcik

2 thoughts on “Ona: Coś dla ducha coś dla CIAŁA”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *