Oj dziś to się działo , ze spokojnego poranka do hip hopu na wieczór , a jeszcze mecz w perspektywie. Zaczęło się spokojnie piękny kanał który wpada do jeziora Wolickiego , płyniemy jak szlak prowadzi do Łabiszyna . Z jeziora z powrotem na Noteć jest pięknie , nagle Anka pokazuje mi parę żurawi- oj robią wrażenie. Nie spodziewałem że to tak duże i majestatyczne ptaki.



Sporo bobrów musi mieszkać w tej okolicy bo co chwilę idealnie podgryzione drzewo. Dopływamy do Łabiszyna , a tam zgodnie z zapowiedziami śluza zamknięta . Chciałem przycumować i to w miejscu wskazanym, by dowiedzieć się jak dojść do pałacu , a tu pełno głazów . Więc pokazałem im palec i odpłynelismy w kierunku gdzie ma być tajemniczy kanał.
Z jeziora Wolickiego kierujemy się na most poniżej wejścia na kanał , pełen obaw delikatnie przepływam pod mostem , rany jak to miałby być ten niebezpieczny kanał to oni chyba nie wiedzą co mówią. Wpływamy na jezioro Kierzkowskie normalny Google map pokazuje że brak wyjścia z tego jeziora , przełączam na widok satelitarny i jest taki malutki wąziutki to dawaj dalej w tą stronę. Ciężko jest namierzyć miejsce wejścia ale w końcu jest , naprawdę wąsko i płytko ale decyzja jedna , płyniemy nie ma nawracania najwyżej będzie burłaczenie . Delikatnie powoli przez kilometr pod zwisającymi gałęziami wpływamy na cudowne jezioro Ostrowieckie . Oprócz ekscytującego wrażenia z przeprawy zauważyłem jak Anka pięknie pokazuje kierunki nawigacji -prawą ręką nad głowę w lewą stronę- każdy wie o co chodzi jeszcze tylko krakowiaka i jest pięknie. Płyniemy wzdłuż prawego brzegu i rozglądamy się za restauracją o której mówił bosman ze Ślesina (chwała mu za informację o jeziorze i kanale) jezioro jest tak zakręcone że już wydaje się że koniec , a tu masz kolejny zakręt . Nagle dostrzegamy szałas na pomoście wiec dawaj cumujemy. Okazuje się że to ośrodek wczasowy na którym aktualnie odbywa się wesele i kurso konferencja. Cumujemy bezpośrednio do knajpki gdzie spotykamy kursantów i dostajemy piwo i zapiekankę . Gadka szmatka i zabieramy ich na mały rejsik , a sami ruszamy dalej w poszukiwaniu knajpy .
Knajpa w końcu jest na końcu jeziora ale zarezerwowana więc wracamy z powrotem i szukamy miejsca na nocleg. Znajdujemy w końcu ładny pomost , tylko jeden facet tam się kąpie . (Ja też pływałem)
Cumujemy gadamy i nagle zjawia się mała grupka młodzieży . Wpierw spokojnie po piwku , spokojny rap lub hip hop ale potem jak dali banie to się zaczęło – przytoczę tylko jeden łagodny tekst z ich hip hopu i ich rozmowy – Napoje Cię jabolem , a potem wypierdole – i tak do wieczora Anka bliska histerii i chce spać z nożem.
Taki to był dzień.
[geo_mashup_map]
KRZYSIU, WIDZĘ ŻE SIĘ ROZWIJASZ PISEMNIE. TAK TRZYMAĆ ?
Masz rację Ania rozkazuj,ktoś rządzić musi…
Ta kąpiel Krzyśka to dla przyjemności czy z konieczności? ☺
Dla przyjemności ale woda zimna była nie to co na Gople
Dużo bobrów he he he :))))))