Kolacja wyszła wyśmienicie , ja kiełbaski i ser camembert w panierce , Anka tylko ser Hallumi , bo kiełbaski były lekko przeterminowane. Muszę stwierdzić fakt , że nie ma restauracji z takimi widokami.



Po kolacji nieopatrznie przeczytałem na Wirtualnej Polsce , że będą przelatywać nad nami Starlinki , no cóż znów dałem się nabrać i zostaliśmy zjedzeni przez komary czekając na dachu na pokaz na nieboskłonie . Ranek znów wspaniały ze słoneczną pogodą i małym wiaterkiem co spowodowało , że woda była krystalicznie czysta i tak mnie zaczepiała do kąpieli , że musiałem wskoczyć i się wykąpać.

UWAGA ZAPOMNIAŁBYM WIECZOREM NIEDALEKO OD NASZEGO MIEJSCA CUMOWANIA RYBACY ZAKŁADAJĄ SIECI NA PRAWIE CAŁEJ SZEROKOŚCI JEZIORA , BOIKI NIE SĄ ZBYT WIDOCZNE.W SIMRADZIE JEST ZAZNACZENIE BRĄZOWĄ LINIĄ.
Po dokonaniu ablucji ruszyliśmy dalej , słońce pięknie się skrzyło na falach

Po drodze mijamy duże skupisko luksusowych Houseboatów , może tam jest producent , a może zrobili sobie zlot

Dopływamy do końca jeziora i tunelu ani widu ani słychu , dopiero za ośrodkiem ostatnia nadzieja , że coś tam jest i jest wspaniały kanał zakończony tunelem






Od samego rana towarzyszył nam pasażer na gapę imć gołąb podwójnie zaobrączkowany , widocznie zmęczył się na zawodach i przycupnął u nas.



Skurczy byczek odleciał dopiero jak zacumowaliśmy pod hotelem Anders , zostawiając nam sporo pamiątek do posprzątania na górze . Zacumowaliśmy przy pomoście i weszliśmy stromymi schodami do recepcji by zameldować nasze przybicie i zapytać czy możemy zostać na noc . Bardzo miłe Panie w recepcji oczywiście wyraziły zgodę , Anka po obejrzeniu biżuterii do sprzedaży , stwierdziła , że ten hotel musi należeć do tego samego właściciela co zamek w Rynie i się nie pomyliła . Mogliśmy zacumować przy innym pomoście przy kąpielisku , ale właśnie odbywały tam się ćwiczenia strażackie więc zdecydowaliśmy o pozostaniu przy tym pomoście , mimo braku prądu na łodzi . Zeszliśmy na dół po rzeczy i ruszyliśmy do sklepu na zakupy. Wróciliśmy na łódkę i poszliśmy do góry na pyszny obiad . Oj palce lizać , tak skomponowanej zupy rybnej z ogórkami to nie jadłem , polecam , następnie gołąbek z gęsiną , rany jakie pyszne , Anka wrzuciła udo kaczki w sosie kawowo-czarno porzeczkowy , pychota z miłą chęcią dokończyłem za nią . Wróciliśmy na łódkę na krótką sjestę . Po odpoczynku ruszyliśmy na górę na basen , bo Panie dały nam przepustkę . Po basenie winko na wspaniałym tarasie i z powrotem na łódkę . A teraz idziemy na górę bo muszę skosztować tatara , jak było to opiszę jutro bo będę wykończony , zdjęcie wyjaśni wam dlaczego

Super.
W tak pięknych okolicznościach przyrody taki królewski obiad ???? Złota rybka na grilla powinna Wam wystarczyć:) Cudowne zdjęcia 🙂
ZAZDROSZCZĘ …