On: Do Siemian

Rano zostaliśmy obudzeni o 10 bo będzie przepływała pasażerka , a my nie możemy stać wtedy przy pomoście bo brakuje miejsca na manewry. Za nami przybiła żaglówka i wspólnie tyłem manewrowaliśmy w kierunku jazu. Nasze manewry to pikuś , kapitan pasażerki wchodził do śluzy na jajeczko , po 5cm z każdej strony. trasa do Siemian bardzo spokojna i bardzo wolna bo kanał płytki . Dotarliśmy w porze obiadowej. Ponieważ mało wody mieliśmy w zbiornikach Benii to pierwsze co zrobiliśmy to napełnienie zbiorników i obowiązkowy prysznic w Marinie . Obiadek w Szopie dziewczyny rybki chłopaki tłuste i jest fajnie , aż do momentu kiedy przeczytaliśmy informację o skażeniu wody bakteriami coli. I się zaczęło , ja największy hipochondryk przyjąłem to ze spokojem , Anka dostała histerii i już wymyślała , jak umrzemy , co zrobić z zatrutą wodą w zbiorniku i tak cały czas . Kolacja w ośrodku Szyszka ( super polecam rewelacyjna ukraińska kuchnia) dyskusja o coli , Internet jak umierają , gramy w kolejkę , rany jak umrzemy , gramy w planowanie , już jest koniec śmierć . Zobaczymy czy jutro też wstanie dzień. Zdjęć nie będzie

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *