Po śniadanku jeszcze tylko małe zakupy i ruszamy w poszukiwaniu dzikości . Kierując się miejscami gdzie dopłynął Maciek znalazłem odpowiednie dal nas miejsce , niestety najlepsze było już zajęte. Woda o temperaturze 24oC była idealna choć zbyt zimna dla Anki. Nie będę się spierał bo nie ma sensu , trzeba wejść , a nie zastanawiać się. Jezioro to musi być wypełnione rybami bo tylko co wszedłem do wody trochę popływałem i chłodziłem się przy barierce zaczęły mnie podgryzać i to jak , zaraz mi się przypomniało jak w Tajlandii dałem rybką nóżki moje do obgryzania. Rany ale to łaskocze. Wieczorkiem zagraliśmy w galibartkę i skończyła sie remisem , potem z Witkami w internetowe karty które wygrałem . Rano kąpiołka w rześkiej wodzie spokojne przygotowania do wypłynięcia na rybkę . Znalazłem na mapie zaznaczoną smażalnię ryb na samym końcu jeziora Czarnego . Odległość niezbyt duża więc bez pośpiechu zdążyliśmy na porę obiadową. Niestety jest to sobota i musieliśmy poczekać by zwolniło się miejsce przy kei . Chwila czekania i za nami już dziesięć łodzi , mocno kombinując wbrew przerażeniu Anki zacumowałem , nikogo nie staranowałem , ani łódki nie rozbiłem , jedynie co to przycumowałem nie prawidłową stroną i Anka miała poważny problem z zarzuceniem cum , ale dzielnie dała radę. Ryba pyszna , a co najważniejsze Ance udało się powtórnie zjeść pyszne jedzonko w Niemczech. Ze smażalni ruszyliśmy na poszukiwanie miejsca do zacumowania na dziko i takowe szybko znaleźliśmy , może trochę za bardzo w cieniu , ale za to woda krystalicznie czysta. Biorąc przykład z tubylców pomimo wieku wskoczyłem nago do wody nie przejmując się sąsiadami . Trójka masywnych Niemczątek zobaczywszy mój brak wstydu również się rozebrała do rosołu i pięknie sobie brykała . Nie uszło to uwadze grupce czterech małolatów w motorówce . Chłopaki bardzo chcieli poderwać dziewczyny ale zabrakło im trochę animuszu i zawrócili do bazy by wziąć coś na odwagę i chyba przegięli pałę . Jak wrócili puścili na full niemieckie disco Polo , pili piwo którym oblewali się wzajemnie no jakbym był na Mazurach. Wkrótce do Pań Masywnych podpłynęli bardziej odpowiedni mężczyźni i małolaty zrozumiały , że poniosły klęskę. Wspaniale się ogląda takie dramaty bez ubrania , wskakując co chwilę do wody. Piękny dzionek. Jutro na Mirrow.








