Z Malchow ruszyliśmy jeziorkiem do kanału który wpływa do Jeziora Plau See. Bardzo ładny kanał który wypływa w środku jeziora , a nie na początku jak myślałem, no i skończyło się dużą rundą dookoła Jeziora . To nie moja wina bo sterowała Anka. Miejscowość Plauer am See przywitała nas piękną latarnią i gustownymi apartamentami przy prywatnej marinie . W Plauer czekała nas kolejna atrakcja , to most podnoszony, takiej konstrukcji to nie widziałem nigdy , podnosi się cały do góry. Wpływamy w cudowny kanał , woda czyściutka tak , że widać dno . Kanał szeroki i głęboki na 2m . Mijamy po drodze parę śluz w tym jedną bardzo dużą ponad osiem metrów wysokości , niestety śluzowanie jej zajmuje minimum godzinę bo napełnianie trwa bardzo długo. Nareszcie Lubz , piękna miejscowość , że znanym browarem , piękne stare kamieniczki i uliczki . Trzeba uważać bo nagle pojawiające się wejście do mariny pod kątem120* jest trudne i musiałem je brać na dwa razy. Marina super klimatyczna Zdecydowaliśmy się na kolację w bardzo stylowej restauracji w podziemiach zamku i to był strzał w dziesiątkę , tak smacznej kolacji to jeszcze w Niemczech nie zjedliśmy , mój RIB Eye był doskonały . Mając stały kontakt ze znajomymi na Mazurach to chyba mamy tutaj bardzo tanio , wykwintny obiad 50 EUR na parę. Wieczorkiem tradycyjne granie i moje przegranie , więc wszystko po staremu. Jutro na Parchim.







