Rano bez pośpiechu zaczęliśmy porządkować łódkę , Ania zajęła się środkiem , a ja myciem grilla. Ostatni spacer na wieżę widokową i podglądnąć jak jest wykonany tunel z witek wierzby-chyba. Musimy się dowiedzieć kto to robi bo bardzo nam się spodobało i mamy miejsce w ogrodzie na taką osłonę.

Wiatr znów wieje jak cholera , tym razem płyniemy pod wiatr więc tempo nie będzie za duże. Jezioro Ewingi jest płytkie średnia głębokość 1,3 do 1,7 m więc co chwilę włącza mi się alarm głębokość , przezornie ustawiony na 1,5 m. wpływamy w kanał jest cicho i spokojnie wiatr gdzieś górą sobie lata , wierzba stoi na swoim miejscu , aż żal wracać

Wpływamy na Jeziorak , już tak spokojnie to nie jest ostry czołowy wiatr fala około 70 cm , Django dostaje dygotek.
Po drodze mijamy chyba dawną Basię

Po męczącym rejsie nareszcie dobijamy do wyspy Duży Gierczak , mieliśmy szczęście bo podczas cumowania wiatr zmienił trochę kierunek i na cyplu do którego przycumowaliśmy było chwilę spokojnie. Pies w swoim żywiole poleciał zaanektować wyspę , my za nim i nagle coś załomotało w krzakach , kundel nawet nie spostrzegł co się stało tak był zajęty wąchaniem , nam serca lekko zadygotały , a to sarna sobie bryknęła w głąb wyspy. Wróciliśmy na łódkę by oddać się uroczemu nic nie robieniu
