Utuleni ciszą i spokojem bez pośpiechu ruszyliśmy w kierunku Neusterlitz chyba najdalej wysuniętego miasteczka na wschód. Po drodze oczywiście oglądamy całe jezioro i odkrywamy wiele podobnych miejsc do cumowania na dziko , część juz ma przygotowane miejsca na ogniska. W Neusterlitz jesteśmy umówieni z Robertem bo załatwił nam cumowanie i zostawienie łodzi na czas naszej nieobecności w Lipcu. Oprócz tego Robert załatwił nam super mapę , atlas Meklemburgii. Przy wspaniałych szparagach i sandaczyku rozmawialiśmy o wszystkich aspektach pływania , czarterowania , trasach i planach które chcemy zrealizować . Po odjeździe Roberta poszliśmy z Anią i Djangiem na spacer po mieście. Bardzo piękna miejscówka ze starym zabytkowym pałacem , wspaniałym ogrodem pałacowym i oczywiście pięknym ryneczkiem. Wszędzie imprezy ekipa rozbawiona , z lekka najarana , po paru piwach , w bramach i podwórcach poustawiane sceny i gra muzyka . Główna scena jest na szczycie parku pałacowego , gdzie aromat ziół rozciąga się po całej okolicy. Niestety, dla nas króluje techno , co nie powoduje chęci zostania na zabawie . Nocujemy w odległości kilometra od łubudub , i możemy spokojnie zasnąć.






Porządek musi być



Szalona woda

No i dzwon , trzeba patrzeć na wysokości

Mieszkania komunalne


W tle pięknoty , też
