Rano wyruszyliśmy na pochylnie tak by zmieścić się pomiędzy białą flotą i nie czekać na przejście dużych statków . Zaraz za Elblągiem jedno z najwspanialszych jezior , jezioro Drużno – ścisły rezerwat ptasi- teraz można dokładnie się zobaczyć bo nie jest tak mocno zarośnięte jak w środku lata i cała powierzchnia pokryta nenufarami , liliami wodnymi i tysiącem innych roślin . Szlak przeczyszczony przez dwie duże łodzie Białej floty a trzecia mija nas tuz przed pochylnią . Dopływamy do pierwszej pochylni i czekamy na przejście łodzi o wdzięcznej nazwie Seksmisja , pięć , dziesięć , piętnaście minut dopiero facet macha byśmy płynęli przed nim . Okazało się , że on tylko chciał pooglądać . Anka wyskoczyła z łodzi i pobiegła do maszynowni by uiścić za przejście bo bez tego ani rusz . Przy okazji wraca z facetem który instruuje nas w jakim miejscu mamy mieć dziób łodzi by bezpiecznie przejść przez pochylnię . Pamiętajcie jedno przęsło od żółtego haka w kierunku rufy łodzi . Ta cenna informacja kosztowała nas 20 PLN – zgodnie z zaleceniem Łukasza . Światło zielone , gong stuknięty dwa razy i ruszamy – dreszczyk emocji nas przechodzi czy wszystko dobrze zrobione . Udało się.
I tak pięć razy
Po przejściu pochylni wspaniałym kanałem udajemy się na Rudą wodę , po drodze zahaczamy na jeziorze Sambród o rewelacyjną restaurację . Trochę trzeba było się pomęczyć by przejść przez poletko wodnych roślin i przycumować do rozpadającego się pomostu , ale warto było. Piwa jasnego zabrakło , więc piliśmy ciemnego Olsztyńskiego Kormorana . Rejs dnia dzisiejszego zakończyliśmy na początku Rudej Wody przy pomoście rufami do siebie . No i zaczęła się super impreza , ze śpiewaniem i graniem na gitarze
Aha przedtem było jeszcze karmienie łabędzi
A potem było już tylko tak
I w wspaniałych humorach udaliśmy się spać , godziny dokładnie nie pamiętam , ale niebo było pysznie gwiaździste .
POCHYLNIE !!!! PAMIĘTAMY. TO BYŁY CZASY 😁