On – Podsumowanie

Taką trasę pokonaliśmy w przeciągu dwóch tygodni – prawie 700 km

Te parę dni przerwy pozwoliły na spokojne spojrzenie na rejs ,ocenić Baserka jako łódź i trasę jaką zrobiliśmy .

Basrek pomimo pierwszych trudności spisywał się nadzwyczaj dzielnie , jest to łódź bardzo zwrotna , ale również bardzo czuła na wiatr , nurt rzeki , fale . Trzeba wszystkie manewry wykonywać spokojnie i mieć z góry założony plan działania , a załoga musi być o tym poinformowana (nie zawsze mi to wychodziło) gdyż sterując z dołu jest utrudniona komunikacja . Ze względu na czułość  łodzi polecam ją osobom,  które już pływały takimi houseboatmi . Łódź jest nadzwyczaj ergonomiczna i rewelacyjnie rozplanowana i dlatego sześć osób bardzo wygodnie może spędzić na niej czas , osiem również , ale już może być trochę ciasno . Super rozplanowane półki i półeczki , schowki , duża kuchenka i w miarę duży blat roboczy . Długi wygodny stół który można spokojnie wnieść na górny pokład jest również bardzo dobrym pomysłem . Kajuty bardzo wygodne , materace nareperowały mi trochę kręgosłup . Wygodne wyjście na pomost bez względu na sposób cumowania . No i jedna z najważniejszych spraw silnik .  Moc około 40KM  w dieslu jest wystarczająca na tę jednostkę , choć zawsze chciałoby się więcej . Prędkość kadłubowa około 10km/h i naprawdę więcej nie potrzeba , a silniczek pracuje bardzo cicho. Spalanie w takich warunkach to 2-2,5 l diesla na godzinę , przy tak dużej łodzi wynik rewelacyjny . Bardzo pojemne zbiorniki na wodę i szarą wodę (1000 litrów) pozwalają na dość długie podróżowanie bez korzystania z marin . Pięć osób z codziennym prysznicem napełniało zbiornik szarej wody w trzy dni a wody wystarczało na około cztery dni – oszczędność to nie była nasza domena. Minusem jest brak bimini na górnym pokładzie ,przy słonecznej pogodzie jest ciężko tam wytrzymać , parasol słoneczny który trzeba trzymać nie spełnia do końca oczekiwań. My rozwiązaliśmy ten problem poprzez zakup dużych kapeluszy . Podsumowując tą część ; bardzo polecam Baserka i jestem bardzo zadowolony  , że już nie długo stanę się właścicielem takiej łodzi- jeszcze tylko krótki staż jako pomocnik mechanika , pewne zmiany w wyposażeniu łodzi i mogę wyruszać w kolejny rejs .

A teraz trasa , muszę przyznać że okolice Berlina są wspaniałym miejscem dla żeglarzy i motorowodniaków . Piękne jeziora i kanały , bardzo duża ilość marin , prawie wszystkie pełne łodzi , wspaniała architektura , pensjonatów ,pałacyków , zameczków . Szlaki bardzo dobrze oznakowane , miejsca do cumowania dla łodzi sportowych i większych jednostek bardzo dobrze oznakowane. Nie cumujcie w miejscach przeznaczonych dla barek i statków wycieczkowych ,gdyż jest pewne , że zaraz przypłynie duża jednostka i będzie chciała zaparkować , lub policja wodna wlepi wam mandat. Z barkami jest o tyle dobrze , że 70% pływa pod Polską banderą i można się dogadać. Niestety nie mieliśmy UKF , a szkoda- teraz po zdaniu egzaminu już będę mógł ją mieć na pokładzie. Policja bardzo fajna kulturalna , ale wypyta i sprawdzi wszystko , każdy dokument zostanie skontrolowany , a łódź przejrzana . Zjawiają się nagle i bez ostrzeżenia . Ruch na wodzie jest bardzo duży , więc trzeba uważać i trzymać się oznakowanych szlaków , tam gdzie jest zakaz pływania to nie wpływać . Baserek ma na tyle małe zanurzenie , że można kręcić się spokojnie przy brzegu i pływać jak się chce , ale oczywiście bez stref zabronionych. Trzeba uważać na kąpiących się ludzi , pływają bez względu na pogodę i uwielbiają oddalać się od brzegu , mieliśmy dwa takie spotkania i adrenalina ładnie mi skoczyła bo dojrzałem ich przez przypadek( tak mi się wydaje) , pierwsze takie spotkanie było na Havel kanał, a drugie tuż za centrum Berlina gdy wiało i padał deszcz , a facet był 100m od brzegu. Kanały bardzo ładnie zagospodarowane czyściutkie , ale brzegi wzmocnione kamieniami , więc zapomnij o staniu na dziko . Mariny oddalone od siebie około 20km więc nie jest źle , a na jeziorkach jest ich pełno . Ważna informacja w marinach mają obowiązek odebrania od szarej wody i zanieczyszczeń ,  w części marin mają swoje szamba , a w części trzeba poinformować dzień wcześniej by dojechała szambiarka . W miarę często można spotkać stację paliw i zatankować benzynę lub diesla , ceny około 10% większe jak na stacji benzynowej.

Nie spotkaliśmy w pełni trzeźwej obsługi mariny , wszyscy i to od rana na lekkiej bani . Mariny są można powiedzieć z lat 90 więc dla nas znających nowe Polskie mariny wydają się stare i zniszczone  i maja prawo tam jest naprawdę ruch i rotacja klientów. Po drodze mijaliśmy sporo małych stoczni jachtowych więc z ewentualna naprawą nie ma problemu , na łodzi była bardzo dobra mapa z zaznaczonymi najważniejszymi punktami i z numerami telefonów tak , że o pomoc nie jest trudno , a w razie potrzeby na pewno pomoże policja .

O naszej trasie powiem tylko jedno była wspaniała , a poprzednie wpisy to udowodniły. Do zobaczenia , do usłyszenia ,do blogowania , do itd …… trzeba znaleźć określenie.

 

 

 

4 thoughts on “On – Podsumowanie”

  1. Piszesz:”Nie spotkaliśmy w pełni trzeźwej obsługi mariny , wszyscy i to od rana na lekkiej bani” i to zrozumiałe! Alkohol utrzymuje się na powierzchni wody. Wpadnie taki Johen do wody i ratować nie trzeba bo zaraz go woda wypchnie w na powierzchnię.
    Pozdrawiamy serdecznie i podziwiamy 🙂

    1. Dziękujemy za komentarz, to wiele wyjaśnia, chociaż nie uspakaja…ale będziemy przygotowani i na pokładzie będzie w wyposażeniu ratunkowy alkohol.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *