Czas mija bardzo szybko człowiek nawet się nie zorientował , a to już dwa tygodnie minęły . Może jest trochę niedosytu , że pętli nie zrobiliśmy , ale może to i lepiej – nie było potrzeby pośpiechu , spokojne pływanie , takie leniwe , ale dokładne , ze zwiedzaniem , podziwianiem i robieniem co się chce . Pętla to ponad 700 kilometrów , średnio trzeba liczyć siedem godzin za sterami dziennie, więc mogłoby się to przerodzić w mordęgę , a tak było pięknie . A oczekiwanie na Wasze komentarze to ci dopiero była nowość i radość . Nasza dzielna łódeczka Magdalenka zdała na piątkę trudności naszej podróży , a momentami warunki były ciężkie . Dzięki Łukaszowi mieliśmy doskonale opisaną locję pętli z wszystkimi ciekawostkami , restauracjami , niebezpieczeństwami , zresztą jak na każdej jego łodzi ( ale mu słodzę). Czarteruję od niego łodzie już parę lat więc ze spokojnym sumieniem mogę go polecić . Tutaj link do jego strony http://zeglugawislana.pl/pl/ .
Ta przygoda już za nami , ale mam nadzieję , że wkrótce przedstawimy Wam nasz nowy projekt i to wcale nie mały , ba nawet duży . Mam nadzieję , że nasze blogowanie Wam się podobało i zostaniecie z nami w dalszym poszukiwaniu przygody na rzekach i jeziorach.
Muszę z zazdrością przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem. Od kiedy pozwoliliście mi czytać waszego bloga, jestem waszym stałym czetelnikiem. Aniu twoje obyczajowe, kwieciste i zaprawione kobiecą intuicją komentarze, czytałem z przyjemnością. Idź w tę stronę. Krzysiek, zaś twoje męskie, żołnierskie teksty w sposób „niebywały” kontrastowały z liryką Ani.
Jak przystało jednak na kapitana , komunikaty były proste i zwięzłe. Tak trzymaj.
Ahoj przygodo. Do zobaczenia na lądzie.
Dziękujemy za akceptację naszego pomysłu,dwóch wersji opisu i zapraszamy na wersję rozszerzoną realnie i multimedialnie ?
Popieram wypowiedź Andreas i stwierdzam, że teraz nie ma poco otwierać rano komputera. No chyba, że jakieś rachunki do zapłacenia 🙂
Całujemy Was i czekamy na opowieści usta-usta :-))