On: Samo destrukcja kobiet

Słoneczny poranek nie zapowiadał takiego splotu wydarzeń. Zaczęło się gdy Anka poszła się kąpać i zamiast karty do damskiej łazienki wzięła do męskiej. Po wymianie kart wracając na łódź chciała pomóc kobiecie która akurat się potknęła i razem wylądowały na bruku. Oba kolana odrapane jak u dwulatka. Żegnamy się ze wspaniałymi sąsiadami odrzuciliśmy ich cumę z naszej rufy i delikatnie wychodzę tyłem niestety w momencie gdy dziób zakończony wielgachną kotwicą ich łodzi był w połowie Beni zawiał mocny szkwał i zaczęło mnie spychać na kotwicę ster strumieniowy działa słabo bo z jednej strony wielka Futura 40, a z drugiej pomost od którego odpychają mnie odbijacze . Kotwica leci do otwartego okna, Anka chwyta ją i stara się odepchnąć i trach końcówka małego palca zgnieciona pomiędzy oknem a kotwicą. Anka jak zobaczyła stan zerwanego opuszka o mało co nie zemdlała. Dyskusja z nią ograniczona, nie wiem co lepsze powrót do Mariny i męczenie się z ponownym cumowaniem przy naprawdę silnym wietrze, czy do Rynu po samochód i wtedy już jesteśmy mobilni, bo w Giżycku nie wiadomo co zrobić z psem. Decydujemy się na powrót. Jak staliśmy w marinie osłonięci dwoma wielkimi Futurami to wiatru się nie czuło i to był mój błąd teraz na jeziorze to widać, wieje tak że wyprzedzają nas jachty, a my płyniemy 12km/h. Fala około 80 cm. Po czterech godzinach jesteśmy na miejscu, idziemy do Szatanka bo tam jest stacja pogotowia wodnego, Panie zobaczyły palec i skierowały nas na pogotowie do Mrągowa by go szyć. W Mrągowie na pogotowiu kolejka. Jak Ance udało się zameldować na pierwszym miejscu i czekać w klimatyzowanej jednoosobowej poczekalni to nie wiem. Czekała tam 2,5 godziny , bo z litości przepuszczała co bardziej ważne przypadki. Jak w końcu przyszła na nią pora to chirurg powiedział, że jest już za późno na szycie i dał jej tylko zastrzyk przeciw tężcowy. Powrót na łódkę oboje wykończeni zasiadamy do pisania bloga. W pewnym momencie wrzask, gdzie mój blog tyle napisałam i znikł. Telefon do Maćka ratuj mnie i swoją matkę bo jej znikł blog i to już było za dużo w tym dniu dla niej. Niestety tekst znikł na dobre, Anka zła i ze łzami w oczach i furią rzuciła się do łazienki i BACH otwierając drzwi walnęła się w głowę. Rany ale zamieszanie. Jak już wyszła z łazienki chciałem ją tak po ludzku przytulić, i uścisnąłem jej ramię w którym otrzymała zastrzyk, kolejny wrzask bo ramie spuchnięte jak bania i niebywale bolesne. Tak więc idąc od dołu kolana,palec,ramie, głowa komplet do samo destrukcji. Po lekkim uspokojeniu zaproponowałem galibardkę myśląc, że się poddam co jej poprawi humor, niestety karta tak mi „żarła” , że nie zdążyła nawet pozbyć się minimalnej ilości kart. Jutro będzie lepiej.

7 thoughts on “On: Samo destrukcja kobiet”

  1. Strasznie przykra sprawa, trzeba było wrócić, Ewa by zszyła ranę. Zresztą w Sztynorcie następnej nocy apteczka i nici chirurgiczne się przydały (młodzieniec z drugiej Futury zaliczył bliskie spotkanie głowy z sufitem).

    1. Anka i Krzysiek

      Trochę za dużo było emocji. Mam nadzieję, że to wyczerpany limit takich zdarzeń na długo . Pozdrawiamy!

  2. No ładnie.

    To już wiem, jakie wyposażenie musimy zabrać ze sobą na Benię. Środki do dezynfekcji, nici chirurgiczne i opatrunki.

    Ja chirurga będę miał na pokładzie, więc będziemy składani bez opóźnień i w artystyczny sposób.

    3majcie się. Oby to była ostatnia taka przykra przygoda na Beni. Limit wyczerpany jak na 1 łódkę!

  3. Tortury psychofizyczne. Też zdarzają się na łodzi i wodzie. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni, Anka. Pzdr. PS.Biedulka, już po chrzcie. MK

  4. Marcin, na Was będzie wszystko goiło jak na psie, po takim szyciu. Ale nie życzę takich przygód jak miała Anka. Najważniejsze że Django zdrowy! MK

  5. Na takiej łajbie to chyba macie dobrze wyposażoną apteczkę , bo inaczej to sobie nie wyobrażam , różne sytuacje się zdarzają . Co do szycia to faktycznie po 6,5 h to chyba już rana się sama zasklepiła tylko ciekawe jaka ci blizna po tym zostanie , ale chyba nie było tak tragicznie jak zdecydowałaś się płynąć z palcem 4 godziny . Uważaj na siebie Anka

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *