On: W męskim gronie do Zalewa

Na wstępie muszę przeprosić , że wszystkie wpisy są z opóźnieniem , ale sami zobaczycie w jakim tempie się żyje na Benii . We wtorek wieczorem dotarli do mnie długo oczekiwani Marek i Heniek. Wieczór rozpoczął się spokojnie , kolacyjka , gra planszowa , ale potem nawiedziły nas straszne baby.

Rano zapadła decyzja , że płyniemy do Zalewa , na dłuższą eskapadę nie ma czasu bo musimy wrócić na Złotą Tarkę , Henryk jest już umówiony z Grzegorzem Piotrowskim dyrektorem artystycznym całego przedsięwzięcia. Na obiadek wpadamy do mariny Makowo . Muszę ją polecić takiej zupy z kurek nigdzie nie jadłem , a sandacz po prostu palce lizać. Jest może trochę kłopotów z cumowaniem , ale Benią można wpłynąć do przecinki z szuwarów i zacumować do brzegu. W Zalewie tłum , nie spodziewałem się tak dużej ilości gości , na szczęście akurat odpłynęła żaglówka i mogliśmy się przytulić do kei . Ku mojemu zaskoczeniu w sąsiednim basenie portowym stoi prywatny Suncamper 35 , z napędem stacjonarnym. Nie mogłem się powstrzymać i od razu poszedłem zobaczyć jakie różnice są w naszych łodziach. Hania i Ryszard właściciele , suncumperka pokazali nam całą łódź wraz z modyfikacjami jakie wprowadzili. Jestem nimi zachwycony i zaraz w Balt Yachcie zamówiłem wycięcie imitacji teaku na podłogę pod stołami i na stopniach wejściowych. Konieczny kosz na śmieci przyczepiony do drzwi szafki pod siedzeniem i niestety to co się nie uda zamiast szafek w kuchni same szuflady. Z Ryszardem smakoszem i kolekcjonerem whisky pozwoliliśmy sobie na małe co nie co , ale tylko małe bo niestety musieli wracać do domu. Spotkamy się znów z pewnością jak będę z Anią by razem z Hanią wymieniły się poglądami. Nasz wieczór przebiegał dalej bardzo spokojnie na grach i konsumpcji