On-Za śluzą

Takim widokiem Kościuchów nas powitali i pożegnali

Po wyczerpującym dniu zakończonym grą w Jenge  (wygrał Andrzej – widzicie jakie niskie spożycie) zapadliśmy w sen . Ósma rano pobudka razem z Andrzejem chcemy wyruszyć w dalszą podróż reszta niech śpi , a tu pyr , pyr i zdechł i tak dwa razy – telefon do Piotra  , zaraz przyjedzie mechanik . Stoimy w miejscu cumowania jednostek sportowych oczekujących na śluzowanie – my stoimy w jedynym miejscu pozwalającym dojść do telefonu zgłoszeniowego. Maciek co chwilę jest proszony o kontakt ze śluzą i określenie czasu oczekiwania. Chyba Niemcom się informacja nie spodobała bo zaraz zadzwonili na Policję- to jest chyba ich sport narodowy . I jak zadzwonili tak z uśmiechem przywitali Policję .( Miałem radochę bo wszyscy czekali tam na śluzowanie dwie godziny-macie donosiciele) Dwie bardzo miłe Policjantki szczegółowo dopytywały się o przyczyny awarii , a nawet kazały sobie pokazać , że łódź jest rzeczywiście zepsuta . Chyba wzięły nas za zakamuflowanych  Muslinów. Dopytywały o wszystko nawet kiedy przyjedzie mechanik i rozmawiały z Piotrem . O 11.30 przyjechał mechanik . Nareperował prysznic-kabel instalacyjny się rozłączył-Kur…..a . Ale z silnikiem problem okazał sie poważniejszy musiał poprosić kolegę o pomoc . Nie będę wchodził w szczegóły awarii , ale było to spowodowane zapchaniem się przewodu paliwowego – kolejny pech ,mam nadzieje , że to już koniec .  16 .00 odpalenie wszystko działa ruszamy dalej i po 20 cumujemy w fajnej marinie Marienwerder . Tankowanie wody , podłączanie do prądu zajmuje nam godzinę , a ja widząc spożywających piwo znów się irytuję , bo priorytety nie pasują . W międzyczasie była zabawna historyjka , ale tym to złośliwa Ania nabijająca się z niedosłyszącego na pewno napisze. Wypiliśmy po dwa piwa zjedliśmy po sznyclu , kupilismy kapelusze i na łódź grać w tajemniczą grę. Nie poznaliśmy zasad do końca bo gra długa jest , ale przegrał Maciek potem mniej przegrali Andrzej z Anią a my Krzysiek i Marta albo przegraliśmy najmniej albo wygraliśmy . Tego nikt nie wie. Spanko i jutro znów po nowa przygodę

5 thoughts on “On-Za śluzą”

  1. Jednym słowem nie cierpicie na monotonię 😉 będziecie mieć przećwiczone co sie może zepsuć i jak to naprawić . Trzymajcie się !!!!

  2. Kochani jak tylko wróciliśmy ze „stolycy” (27bm.) to zaraz, pomiędzy prankiem i innymi ważnymi czynnościami domowymi, zaczęłam Was podglądać. Super atmosfera na pokładzie! Życzymy Wam z wujkiem dobrej pogody i niech się już nic nie psuje. Jak widać na obrazku, to nawet wioseł nie możecie zamontować w razie poważnej awarii silnika :-). Pozdrowienia dla wszystkich uczestników – według wzrostu 🙂

    1. Anka i Krzysiek

      Teraz mamy zabawę pierwsza klasa, siedzimy sobie w Szczecinie i jemy dobrze i pijemy dobrze,zaparkowani przy nadbrzeżu. Wokół knajpki, światełka i piękne miasto. Zasłużyliśmy sobie mozolną i najeżona trudnościami podróżą przez obce landy..

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *