Ona:

Niestety pogoda nas nie rozpieszcza i nie będę robić literackiej atrakcji z tego, że nie pada. W przerwie deszczowej podglądaliśmy następną łódkę. „Futura” stała sobie w ilości sztuk kilku w porcie , bo sezon już zakończony. Krzysiek poszedł pogadać z właścicielem i mieliśmy okazję pooglądać przyszłość od środka. „Futura” spodobała nam się bardzo. Dużo miejsca i bardzo komfortowa w użytkowaniu , niestety trochę za szeroka na pochylnie, nie mówiąc już o przewożeniu. Następną atrakcją, z braku innych stała się śluza Guzianka. Niby nic nowego , tylko jest w kształcie wanny, więc trzeba się trochę nagimnastykować z poziomu naszego pokładu , żeby złapać liny służące do przytrzymania. Dajemy radę i po chwili cumujemy w marinie Fareya w Rucianem-Nida. Na Mazurach trudno jest umieścić się w marinach. Ogólnie jest system inny niż wszędzie , czyli stado bojek pływających , do których trzeba się przywiązać. Nikt nie wie dokładnie jak to lege artis powinno wyglądać , my zwłaszcza nie wiemy. Trenujemy różne techniki , jednak wiąże się to z tak dziwnymi pozycjami cumującego , że wątpię , żeby to było w zamyśle pomysłodawcy. Leżąc na brzuchu na pokładzie , łapię bosakiem bojkę z uchem , przez, ktore trzecią ręką przekładam cumę. Jako tako zaparkowani dowiadujemy się od Pana Marinowego , że w marinie jest wszystko. Po krótkiej weryfikacji wychodzi na to , że jest wychodek za dwa złote od sztuki. Tylko męski. Nie mam nic więcej do napisania 🤷‍♀️

Futury
Pierwsze chwile słońca

1 thought on “Ona:”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *