Następny dzionek zaskoczył nas brakiem deszczu. Ta anomalia pogodowa została wykorzystana i wybrałam się na zakupy do oddanalonego o pół kilometra sklepiku, zadowolona i obciążona prowiantem wracam przez pachnący wilgotny las. Tymczasem spokój poranka zakłóca depesza od syna, który ma problem zdrowotny, okazuje się to poważnym problemem. Młody ląduje w szpitalu, a my zaczynamy rozpatrywać plan B, czyli czym mogę dojechać do Katowic z obecnej lokalizacji. Młody czeka na diagnozę,my postanawiamy płynąć i czekać na rozwój wypadków, tym bardziej, że Śrem, do którego zmierzamy jest lepiej skomunikowany. Młody wysyła kolejne komunikaty, napięcie rośnie , diagnozy się zmieniają ,mnie się zmieniają koncepcje działania. W takich to niepewnych nastrojach dopływamy do mariny, tutaj warunki nieco trudne, ale za to Maciek przesyła info, że to wyrostek i zaraz będzie operowany. Ocena lekarzy po godzinie jest zupełnie inna i staje na tym ,że zostaje na obserwacji. W związku z tym ja postanawiam obserwować z łodzi rozwój wypadków. Śrem nie miał okazji pokazać się dokładniej , bo nasza załoga z przyczyn zdrowotnych nie oddala się od łódki dalej niż do najbliższej restauracji. Pogoda też ma znaczenie. Wokół rozpętuje się spektakularna burza. Remik tradycyjnie kończy dzień.Na jutro zostawiamy decyzję jak ustalimy dystans, bo podobno dla Vipów , którzy płyną za nami podniosą stan wody o 10 cm!!!! Może skorzystamy…bo nasi tatusiowie zabrani już razem z dziećmi przez żony z portu i jesteśmy zdani sami na siebie.
5 thoughts on “Ona: chodzenie po wodzie”
Comments are closed.
Wyjechaliście nagle i bez pożegnania zupełnie jakby niepotrzebne Wam były żadne porady i przestrogi, a mamy ich kilka w zanadrzu.:-) Jak widać radzicie sobie sami . Oczywiście to taki żart wątpliwy. Z większą wodą mieliśmy w życiu do czynienia jak wylała się z pralki i zalała sąsiadów. Życzymy Wam pogody i wystarczającej ilości wody do pływania.
Krzysztof przeczytał po cichu…
JEŚLI VIPY SĄ Z DOBREJ ZMIANY TO DOSTANIECIE PEWNO ZE 30 cm POD KIL.
POZDRAWIAMY, MAJĄC NADZIEJĘ ŻE Z DZIECKIEM WSZYSTKO OK.
na meczowe stresy są domowe sposoby, a dziecko nakarmione wróciło do żywych i spokój na wodzie zapanował jako taki, bo załoga z tych przekomarzjących się ;))
Jutro w końcu słońce ma zawitać. U nas pogoda deszczowa i senna niebywale.
Trzymajcie się ciepło i zdrowo ♡