Ona : jedziemy na wczasy

Zostajemy w skromnym dwuosobowym składzie w Elblągu. Rano kierujemy się na Rybinę. Spokojnie ; kanałami, rzekami i jeziorami :). Za plecami i w prognozach mamy burzę. Jest bardzo upalnie mimo braku słońca i złośliwe różne entomologiczne wynalazki dają nam popalić. Kombinujemy jaki zrobić plan podróży. Mijamy Osłonkę, którą lubimy, jednak trochę za wcześnie na noclegowe parkowanie. W restauracji, która otwarta została w sąsiedztwie mariny dostajemy całkiem fajne rybki, chociaż zaduma nad wystrojem odrywa nas od skupienia się na konsumpcji. Jest smacznie i na swój sposób klimatycznie ;-)). Spokojnie dalej płyniemy jednak burza nie daje nam się zrelaksować. Dopływamy do Rybiny i tradycyjnie cumujemy przed mostem czekając na otwarcie. Przed nami łódka Łukasz z sympatyczną załogą i psem. Pies znudzony czekaniem daje susa z dziobu w szuwary i kończy wyprawę na nasypie mostu. Odmawia powrotu. Uzbrajam Krzyśka w trap i ta droga plus przysmaki przekonuje psa i jednak wraca na pokład. W efekcie obie nasze łodzie cumują w Rybinie przy jednym nadbrzeżu. Jestem pod wrażeniem zmian. Byłam tu chyba trzy lata temu i tego kawałka świata jeszcze nie było. Cumowaliśmy gościnnie na prywatnym terenie. Nowa marina jest wygodna i chociaż nieduża, to ma wszystko co powinna plus blisko sklepy wszystkomające. Idziemy sobie do wioski na spacer i spotykamy bociana, który robi to samo. Potem szybciutko do łódki bo zaczyna się oczekiwana ulewa.

Kormoranowe krajobrazy
Bocian z Rybiny

Wyspani w pomrukach burzy i szumie deszczu, wykołysani na falach wstajemy całkiem zregenerowani i gotowi. Sprzątamy łódkę, uzupełniamy wodę i zmykamy. Kombinujemy czy zmieścimy się pod nieotwieralnym mostem na Wisłę Królewiecką, jednak nawet nie podejmujemy prób, bo prognozy są burzowe, a to droga na zatokę. Wybieramy Szkarpawę, która spokojnie nas kołysze i przez dwie śluzy i jakieś mosty dostajemy się na Martwą Wisłę. Chmury nad nami, duszno ogólnie i ciepło. Ostatni most przed Gdańskiem jest dla nas nowy, bo ostatnio był jeszcze w budowie i mieliśmy szczęście, że udało nam się wtedy przemknąć z jakimś zestawem technicznym i wrócić do Rybiny. Teraz stoi sobie ładny i wysoki. Za mostem nowe osiedle z prywatną mariną, bardzo nam się podoba i jak wiemy nie tylko nam, bo znamy tych, którzy się tam niedługo zadomowią. Bardzo nas to cieszy, będziemy przy okazji wpływać na kawkę. tymczasem sobie płyniemy. Dopływamy do mariny Górki Zachodnie. Byliśmy tu już kiedyś ale krótko, teraz czas nas nie goni, Decydujemy się na trzy noce. Są tu fajne plaże i morze, jednak bez spinki i tłoku. Idziemy na spacer. Na plaży ekipa filmowa, coś tam kręci poza tym prawie pusto. Woda w morzu idealna na upał. Robimy sobie fotki w fajnych koszach plażowych i jesteśmy zachwyceni brakiem tłoku. Jutro sprawdzimy teren, dostaliśmy już mapki i będziemy chodzić nogami po okolicy. Tymczasem bawi nas szum mariny, problemy regatowe i wszystkie inne , które są tłem dla naszej spokojnej lampki czerwonego wina wypitej w hotelowym ogródku na chwilę przed burzą.

Stocznia Galeon…jakie auto taka łódka?
śluza bez końca…a u tylko my i różnica poziomów niezauważalna gołym okiem
Jest morze!!!
i prawie pusta plaża

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *