Ona : Kto lubi turystów

W nocy kropi, w nocy leje ,rano mży i nie tylko.Trochę nam się to nie podoba, bo do tej pory każdego dnia budziło nas Słońce. Kupujemy świeże bułki i zmykamy kierując się do Giżycka. Płyniemy…ale to już nie jest bułka z masłem. Fale falują, wiatr szaleje żaglówki na pełnych żaglach szybkie jak jaskółki mkną w każdym kierunku. My bujamy się całkiem konkretnie. Zaczynam studiować instrukcję obsługi mojej super kamizelki ratunkowej, a nawet przymierzam, tak bez specjalnych sugestii. 🤦‍♀️Faktycznie bardzo wygodna 😉 Psa zamykam w kabinie, żeby nie wypadł, bo pokład śliski, a fale wielkie. Pies jest zdenerwowany panicznie, nie wiem co go bardziej wkurza, czy huśtanie czy zamknięcie. zabezpieczam szafki żeby się nie otwierały przy pochyłach i staram się nie skupiać na huśtaniu. Tym huśtającym sposobem przypływamy do mariny. Mamy fajne miejsce skrajne na pomoście. Trochę żałowaliśmy, że nie udało się zacumować w centrum przy kanale, a tu się nagle okazuje, że ekomarina, w której jesteśmy jest najlepsza, bo ma super deptak spacerowy na dwóch poziomach i można z niej wyjść do nowej części Giżycka, której istnienia nie byliśmy świadomi, a to nowa ładna strona miasta. Ucieszeni z odkrycia zwiedziliśmy okoliczne butiki i nasz deficyt klapkowy przestał nas nękać. Zadowolony Krzysiek poszedł posiedzieć w stekowini przy winku i planach stekowych i wspaniałomyślnie pozwolił mi na zakupy bez psa. Wykorzystałam moment i wróciłam zadowolona w momencie kiedy zadomowiony Krzysiek wybierał rodzaj steka z długiej listy. Udało mi się też dobrze wybrać, chociaż sądząc z ilości gości to restauracja,w której nie ma złych wyborów . Pozytywnie najedzeni wróciliśmy do mariny i właśnie do naszej burty podpłynął wielki czarny, czyli Futura 40. Uzgodniliśmy ,że do nas przycumują,bo faktycznie w marinie było ciasno. Trochę zasłonili nam widok z okna , bo byli na tyle duzi, że widzieliśmy tylko ich czarna burtę, ale postanowiliśmy być fajni. Poszliśmy sobie na kolejny spacer, deptakiem i estakadą, według prognoz pogody wszystko się zgadzało 🙆 wiec było lekko deszczowo. Co robić w taki wieczór, Krzysztof zawsze wie…wkręcił się, wiec do sąsiadów,czyli na zwiedzanie wielkiego czarnego, który mnie kojarzył się z okrętem wojennym. Trochę zabawił i wrócił z gośćmi . To w efekcie zrobiło miły wieczór przy winie. Wieczór jednak się wykruszył i powoli sfinalizował, jednak Krzysztof w tym stadium nie jest skłonny do odpoczynku i namówił psa na spacer co skoczyło się następną imprezą sąsiedzką . Zadowolony wrócił, po północy. To jego klimaty …z naturą nie wygrasz 🤷‍♀️

nowa strona miasta
Widok z góry 😉

4 thoughts on “Ona : Kto lubi turystów”

  1. ” Wieczór jednak się wykruszył i powoli sfinalizował, jednak Krzysztof w tym stadium nie jest skłonny do odpoczynku i namówił psa na spacer co skoczyło się następną imprezą sąsiedzką . Zadowolony wrócił, po północy. To jego klimaty …z naturą nie wygrasz”
    wspaniały opis 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *