Rano…noc właściwie. Pies porcelanowy, po zjedzeniu karmy dla psów normalnych, budzi nas ok piątej. Piszczy mu w brzuszku tak, że budzika nie trzeba. Mam nadzieje, że do Krzyśka dociera. Django na własną łapę usiłuje dać znać, że jest pora spaceru i coś tam pomrukuje. Na szczęście Krzysiek jest od psa strony, ja trochę w głębi 🙂 Nieważne jak, najważniejsze, że wychodzą razem. Wracają i śpimy sobie. Jak robi się odpowiednie rano, jest słonecznie. Krzysiek zaczyna tydzień, Krzysiek działa! Załatwia dźwig i ciężarówkę, miejscówkę i ogólnie załatwia. Działa ostro nie tylko w temacie łódkowym. Kiedy wszystko zostaje załatwione idziemy do sanktuarium porozmawiać z Górą. Też jestem skłonna przyznać, że w tym miejscu jest jakaś inna aura. Wracamy, dziękujemy za gościnę w „Zatoce” i zaopatrzeni w kawior jeziorny zachwalany przez Właściciela wypływamy. Trochę kropi zwyczajowo. Trochę pada….śluzujemy. Już nie robi to wrażenia. Hybrydy na paznokciach mi się rozmoczyły…ciekawe czy są lampy turystyczne do robienia takowych na łodziach motorowych. :)) Opływamy sobie okolicę czekając na przejaśnienie i dobijamy do zaprzyjaźnionej już „Białej perły”. Biegniemy w miasto dokupić majtki, żeby ogarnąć następne dni. Decydujemy się też na zakup karmy dla porcelanowych psów. Augustów nie jest jednak na to przygotowany :)) po dłuższym błądzeniu wg wskazówek nawigacji dostaję kilogram karmy trudno ustalić jakiej,w woreczku, w cenie wskazującej na jakość 🙂 Zobaczymy, o której wstaniemy! Poza tym za pomocą Asi ( lekarz weterynarii) a właściwie jej znajomej, która entomologią się zajmuje mamy potwierdzenie identyfikacji osobnika ze zdjęcia. Okazuje się on być larwą ważki. Konkurs jednoznacznie wygrywa Grzesiek G!!! Gratulujemy i zapraszamy na kolację jeśli będziesz blisko lub jak wolisz nagroda winkowa dotrze do Ciebie na wskazany adres we wskazanym miejscu :)) Szczegóły doszlifujemy komórkowo :).
