Ona : Lato, lato wszędzie

Dzień zaczynamy śniadankiem w marinie, czas oczekiwania na kelnera dłuższy niż czas oczekiwania na realizację zamówienia. Śniadanko jednak nastraja nas pozytywnie do dalszych posiłków, bo Panowie idą dokupić produkty na wieczornego grilla Przynoszą dwie pełne siaty. Dolewamy wody do zbiorników łódki i..odpływamy. Płyniemy sobie w słoneczku i migoczących falach i raz w kanał, raz w jeziorko. tym pięknym sposobem dopływamy do wyspy restauracyjnej. Dziś tłok jest dużo większy, długi weekend…Utykają nas jednak, tym razem poza przesuwnym systemem. Stoliki zajęte i komitet kolejkowy polujący na te , które się zwalniają. Grupowo opanowujemy sytuację. Panowie kolejka do zamawiania, panie kolejka do zwalnianych stolików. Sprawnie działamy i efekt jest dobry. Mamy super rybki i siedzimy sobie wygodnie. Zadowoleni płyniemy dalej. Dalej jest tłok i jesteśmy zdecydowani na wcześniejsze szukanie miejsca na postój. Znajdujemy i przecinamy w poprzek jezioro czując się trochę jakbyśmy to robili na autostradzie. Udaje się jednak i mamy do dyspozycji zatoczkę z możliwością pływania. Korzystamy…Wypluskani , podsuszeni kroimy to co mamy zamiar grillować i wieczór z muzyką, a nawet tańcem kończymy nad ranem.

To wyspa smażonych rybek
a tak to wygląda od kuchni
wieczór taneczny

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *