Ona : Logistyka stosowana

Od rana w Krzysztofie zastąpiła zmiana ;)) Trochę tylko podpuszczony organizuje Kercher i pucuje łódź z zewnątrz. Ja zajmuje się wnętrzem. Działanie wespół w zespół fajna sprawa i jesteśmy wspólnie zadowoleni z efektów. Witki sygnalizują, że dotrą ok 16-tej. Zgłasza się też znajoma załoga z żaglówki „Kalafior” czyli Ania, Ela, Andrzej i Paweł, mają nas odnaleźć w marinie lada chwila. I tak się dzieje. Spaleni Słońcem, osmagani wiatrem przybijają sprawnie i omawiamy wspólnie plan oczekiwania na Marynię i Witka. Idziemy spokojnie na pierwsze drinki i w cieniu , w strefie relaksu, na wielkich pufach odpoczywamy od upału. Powoli jednak pierwszy głód prowadzi nas do zamku w Rynie, tu już luksusowo w klimatyzowanych Krzyżackich murach przy aperitifach , jakie kto lubi czekamy na Witków, którzy docierają zgodnie z własnym planem. Uczta w zamku iście królewska, więc rozleniwieni wracamy do swoich łodzi, żeby spokojnie w nich się relaksować. Późnym wieczorem , kiedy temperatury stają się bardziej przyjazne idziemy odwiedzić łódkę naszych znajomych, Oni w tym samym czasie wybierają się do nas i mijamy się niespostrzeżenie na krótkim dystansie, na którym jest tylko jedna możliwość skrótu. My jej nie wybieramy, bo łatwiej nam iść asfaltem, grupa żaglowa jednak wybrała ciemność i bity trakt. Tym nieprostym sposobem spotkaliśmy się jednak na pokładzie „kalafiora” . Ugoszczeni i zmęczeni zasnęliśmy snem wodniaków, którzy mają w planie rejs :))

Noc wilków jeziornych
Ecomarina Ryn , chwilowo jesteśmy żeglarzami

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *