Wstaje dzień…
wstajemy i my …cztery silne załogi na swoich miejscach. Po chłodnej nocy , rzeski dzień . Ruszamy zgodnie z planem i w słońcu i w cieniu płyniemy pięknie i zespołowo . Załoga Marka i Tomka ściga się szlifując technikę przed egzaminem, Sławek i Ewa wyruszyli jako pierwsi i zniknęli za rogiem. Planowana meta w Malborku. Wyprzedzeni przez wszystkich halsujemy podziwiając łabędzie i czaplę białą , co stanowi nowy element po dotychczasowej wszechobecnej czapli siwej . W nastroju adekwatnym dopływamy do śluzy Michałowo. Pan śluzowy delikatnie napełniając basen wodą , delikatnie ostrzega przed roślinnością , która nagle podobno wiatrem przygnana za wrotami się czai. Uspakaja nas , że już jedna łódka tu była , patrz :Sławek i Ewa i dali radę wypłynąć . No to i my dajemy! Krzysiek z mną jako pierwsi , bo mamy silnik za burtą i łatwiej z niego zdjąć , to co się w śrubę wplącze i za nami załoga Tomka i Marka . Idziemy jak lodołamacze w totalnej ciszy i…zieleni . Ciekawe przeżycie estetyczne …Pięknie.

Truchę to trwa i robimy się głodni , ale z nadzieją na pyszne jedzonko w Malborku pościmy, żeby pózniej szaleć . Tak nastawieni dopływamy do celu, w którym pięknie wkomponowani cumują Sławek i Ewa , niestety to koniec pojemności tej mariny . Tuż przy zamku , po drugiej stronie kusi wolne nadbrzeże. Szybka decyzja nasza cała trójka pięknie parkuje. Z niebytu pojawia się człowiek zbierający opłaty. Za…nic.

W Elblagu dostaliśmy port, prąd i piękny widok gratis . W Malborku słono sobie liczą za postój nie dając wiele …tzn. widok na zamek jest , to fakt. Patrząc na zamek idziemy szukać pożywienia . Jesteśmy zagłodzeni i zdesperowani , Łukasz odradzał Flisaka więc nawet nie przechodzimy przez most tylko węszymy wokół zamku. Logicznie myśląc tu są turyści , tu powinno być zaplecze gastronomiczne. Teoria…słaniając się z głodu znajdujemy jakiś zakątek pod tytułem „domowe obiady” Heksa .Fikcja literacka , ani domowe , ani obiady. Raczej objawy , mogą być , po spożyciu. Zdegustowani idziemy do centrum na kawę . W ” cafe di ” dostajemy kawę podobną w stylu do tego co było na obiad. Humory nam psuje i tyle. Chcę kupić owoce , pani nie ma wydać z 50 ,a bankomat , który z trudem namierzamy, w drobnych nie chce wypłacić . Zdegustowani wracamy na pokład . Pijemy własne napoje i piszemy … w głowie nam się nie mieści , jak to w tym Malborku się dzieje. A taki mają fajny zamek 😲


TRZEBA BYŁO IŚĆ JEDNAK DO FLISAKA. ZOBACZCIE WPIS NA NASZYM BLOGU
Z flisakiem odradził nam armator, podobno było fajnie i się skończyło , nie byliśmy , ale znajomi potwierdzili , że to już nie ten flisak , którego pamiętacie.
Co do zagadki to wiem, ale nie powiem 😉 Faktycznie nie dość że mają drogo to szału nie ma tam z jedzeniem. My byliśmy na zamku w Piwniczce a tam porcja 45 zł. Może to że mają w pobliżu Mc Donaldsa ma wpływ na kuchnię wokół zamku ? Nie wiem. Po drugiej stronie mostu oprócz Flisaka jest lokal Na Fali- po Kuchennych Rrwolucjach ale czytałam opinie i też brak zachwytów. Mam nadzieję że chociaż zamkiem nie byliście rozczarowani😍jak dla mnie nr1 wśród zamków w Polsce. Wciąż tam się coś zmienia odkrywa , restauruje z funduszy Europejskich. Miejcie się fajnie 👍
Mamy się fajnie i kwestia jedzenia została dopięta , dosłownie , na ostatni guzik.