Krzysiek ze swoją aurą jest konsekwentny pokazuje mi czerwone gardło i odmawia jakichkolwiek czynności. Staje się więc, Kapitanem z wyboru. Płynę w Kierunku Iławy, bo w czwartek muszę być w Katowicach. Po drodze szukam miejsca na fajne lokum. Na Jezioraku długim jak szalik jest w czym wybierać. Podpływam zygzakiem do wszystkich luk w szuwarach i kombinuję. Raz przeszkadzają kamole, innym razem brak odpowiedniego drzewa. Za którymś podejściem mam co chciałam. Idealnie, spokój , miejsce kąpielowe, słońce z dobrej strony. Krzysiek zaakceptował i poszedł się wykąpać. Pływanie miało dobry wpływ, bo zażyczył sobie jedzenie, jakieś lekkie, czyli standard Krzyśkowy makaron z sosem bolońskim. Jest nadzieja, że w krótce ożyje. Cieszę się, bo muszę wracać a nie chciałabym zostawić mojego kapitana w stanie nieużytkowym samego. Wysiłek umysłowy jeszcze nie wszedł do zajęć, więc gry zostawiamy na potem i oglądamy wieczorem stare „kobry”. Pełny relaks. Jutro już kierunek Iława i zmykam lub zmykamy do domu na kilka dni.

CZERWONE GARDŁO I OD RAZU CHORY ?
Każdy ma swoje normy 🤢