Ona : następny stopień wtajemniczenia

Wypływamy ze Świnoujścia kierując się na Trzebież, w której mamy umówiony na jutro przegląd silnika. Na tych wodach wszystkie odległości są duże dla małej Beni. Mijają nas statki wielkie jak Superjednostka w Kato. Płyniemy przez Zalew, jest duuuży. Fale są, może nie wieje 6, ale wieje i podskakujemy sobie. Kilka godzin. Powyciągałam moje kapoki i nauczona, że używanie ich w mesie nie jest świetnym programem ratunkowym umieszczam je na wylocie. Pogoda średnia. Idziemy torem wodnym , bo to jedyna możliwa droga, ze względu na mieliznę. Wyznaczają go bramy torowe i wszystko wygląda potężnie. Mija nas wielgachny statek, i gdyby było można, uciekałabym jak najdalej od niego, ale nie można, bo wokół płytko, jak zgłasza nasza komputerowa mapa. Słyszę jak kapitan wielkiego rozmawia przez radio z kapitanatem w Świnoujściu i jakoś nie wynika, że się bardzo nami zestresował. Ja z kapitanatem o moich odczuciach rozmawiać nie będę. Przystań w Trzebieży pustawa, znajdujemy dogodne miejsce pod dźwigiem i idziemy na rybkę. Za smażalnią znajduję fajny deptak, całkiem długi i malowniczy, wzdłuż brzegu, prawie nieruchomego w tym miejscu zalewu. Kapitan coś tam mruczy pod nosem i wraca, znaczy to tyle, że rusza F1. Idę dalej sama, docieram do plaży i mola, czy też tarasu widokowego. Niedaleko placyk z siłownią na powietrzu i drugi z placem zabaw. Jest też restauracyjka i drugi podest wpuszczony w wodę. Całkiem duża plaża. Wyszła mi z tego dłuższa wycieczka. Pozytywnie zaskoczona wracam po kapitana, ale gdzie tam. Jeszcze ” uprawia swój sport” . Wieczorem daje się wyciągnąć i idziemy w drugą stronę. Kościółek w ciekawym stylu wydaje się sympatyczny i załapujemy się na to, że jest otwarty. Nie zrobiłam zdjęć, bo była msza, ale wystrój bardzo ciekawy: kolorowe proste malunki, w naiwnym zabawnym stylu z napisami jak z komiksu. Mnie to ujęło :-). Później zeszliśmy do mariny, gdzie siwe czaple zupełnie bez strachu kombinowały coś na brzegu, Jest cicho jak nigdy w mieście…taki spokojny pozytywny kawałek lądu.

Droga przez Zalew
a w porcie niebieska cisza

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *