Ona : no i …Noteć

Z Santoka ruszamy już Notecią, podoba nam się, bo jest szeroko , głęboko i słonecznie. Plan jest ścisły , bo śluzy zamykają o 18 tej , a my mamy w planie parking w marinie w Drawsku /niepomorskim/🙃 Musimy wiec być szybcy. Marina jest zaraz za śluzą i jeśli nie zdążymy do magicznej godziny, to pani śluzowa , zapowiedziała już , mimo że daliśmy jej znać o naszych planach, że jeśli nas nie będzie do 18tej , to śpimy w polu. Ruch w śluzie niebywały , średnio dziennie jedna łódka , to nie moze poczekać, bo jest wyczerpana. Takie sprawy! No to gnamy.. 6km/h bo wiatr i pod prąd . Krystyna gotuje, Tadeusz razem z Krzyskiem na zmianę prowadzą okręt . Ja piszę bloga, czyli codzienność . Słońce gorące , na brzegu bociany z dziećmi i konie różnej wielkości w dużej ilości. Od czasu do czasu spór ornitologiczny w celu ustalenia gatunku krążącego nad …

Pieknie jest, czas mamy dobry….silnik zaczyna dzwonić na alarm!!!! Parkujemy z konieczności  w szuwarach na kotwicy , pod znakiem zakaz parkowania i KRZYSZTOF decyduje się nareperować urządzenie. Samo w sobie NIEBYWAŁE. Tadeusz z nieufnością komentuje z wysokości ławeczki , ja jak zwykle w momencie, zostaję zarejestrowana jako pomocnik bez uprawnień . Krzyś prosi o rękawiczki !!! I w skupieniu ….robi fotki , które wysyła do Łukasza / naszego armatora/ . Podbudowany dobrym słowem tegoż i skoncentrowany na czekającej do 18tej śluzie organizuje przyniesienie do celu torby narzędziowej, dla niepoznaki w barwach dyskontu z owadem i dyktuje instrumentariuszce czas i rodzaj podawanych narzędzi. Tylko dzięki niesamowitej kreatywności Krzysztofa i nieszablonowemu postępowaniu w łączeniu elementów kluczy i imbusów Kapitan osiąga sukces i nie upuszczając do wody termostatu i oddaje go do wypłukania. Wzruszona odpowiedzialnością ruszam do kuchni , poganiana zmagam się z urządzeniem starając sie być sumienną, bo jak sądzę proces polega na tym by woda przez to ustrojstwo przeciekła …Krzysztof ma teraz fazę na przykręcanie i jest niecierpliwy. Jest 40′ w cieniu. Napięcie rośnie , tylko Krystyna nie daje się wkręcić . Krzysiek wkręca znakomicie swoje śruby i odpala silnik. Działa !!!  Wynoszę utensylia i zaczynam robić kawę i roznosić drinki po pokładzie 🙂 pomijając oczywiście kadrę na odpowiedzialnych stanowiskach. Silnik piszczy !!! A to zagadka ? Tak ładnie naprawiony , a zegar sluzowy tika …  Krzysztof znowu w wodzie , reoperujemy…Znów sukces ? trening czyni mistrza. Trochę nieufni płyniemy, docieramy do śluzy z lekkim zapasem, chociaż Pani śluzowa już troche groźna …Koniec końców dobijamy do przyjaznego Drawska. Marina super, opłat nie ma !!!! Prysznice są, dostajemy piwo z imprezy kawalerskiej, robimy grila, sielanka…To nasz ostatni wspólny wieczór, bo jutro Krystyna z Tadeuszem zmieniają miejscówkę . Fajnie nam było razem , tak ja to czułam . Myśle , ze niezła z nas była załoga. Krystyna w każdych warunkach kobieca i zorganizowana, z talentem kulinarnym robienia cudów. Tadeusz komentujący krytycznie rzeczywistość podniósł nam znacznie poprzeczkę i nawet Krzysztof pilnował się ładnie i nie bałaganił. Mam nadzieję, ze my nie zaliczyliśmy zbyt słabych ocen , bo miło by było powtórzyć kiedyś razem taki trip.

 

3 thoughts on “Ona : no i …Noteć”

  1. Marysia i Jurek

    Wasze komentarze super, ale coś mało zdjęć no i nie ma trasy na mapie (na obrazku). Buziaki

    1. Anka i Krzysiek

      Mamy problem techniczny między samsungiem assusem i iPadem , stąd braki fotograficzne , pracuje nad tym

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *