Szalenie zadowoleni z tego, że nie musieliśmy zostać dłużej w tej przedziwnej krainie, odpływamy …w kierunku Santoka. Spokojnie w Słońcu i cieniu , dozowanych w odpowiednich proporcjach płyniemy sobie. Zamieniamy rzekę z Warty na Noteć i lądujemy w starym grodzie. Nadbrzeże obiecujące, niestety prysznice zamknięte na klucz. Ponieważ właśnie ostatni mecz Polaków biegniemy do restauracji z telewizorem , jedynej chyba . Mecz o honor wygrywamy w dziwnym stylu i tyle komentarza. Załoga wraca na łódź, ja postanawiam zwiedzić stare grodzisko i z wieży widokowej zobaczyć pradawny gród . Wieżę znajduję bez problemu , niestety zamkniętą , z Grodziskiem gorzej mi wychodzi, bo z map googlowych coś kiepsko je znajduję. Postanawiam zasięgnąć języka. Pierwszy napotkany mieszkaniec ,bardzo miły powiedział , że mam iść za nim jedyną ulicą główną i wszystko mi pokaże i opowie. Zadowolona dołączyłam do Pana. Faktycznie trochę opowiedział ,o tym kto i gdzie we wsi mieszka i co robi, a po dłuższym spacerze pokazał i grodzisko bardzo piękne aczkolwiek na brzegu przeciwległym. Lekko zaskoczona tą małą niedogodnością podziękowałam ładnie Panu planując powrót na łódź. Pan jednak postanowił być troskliwy ,nie dał sie tak łatwo zgasić . Ruszyliśmy więc razem drugą stroną ulicy. Pan poczuł się pewniej , zaproponował mi dom i spokojne życie na wsi, bo odczuwał potrzebę kobiety ze zgledu na niepokojąco przedłużający się stan kawalerski. Przyznał sie do swoich 59 lat i uspokoił , że dzieci już nie planuje. Pragnąc zmienić temat , pochwaliłam architekturę wsi i pskarżyłam się na brak dostępu do prysznica. Zapewniona, że Pan myje się dokładnie i problem rozumie, a nawet oferuje się go załatwić, bo lubi czyste kobiety, zaczęłam machać do moich usadowionych na pokładzie panów w nadziei na ocalenie od zdesperowanego adoratora. Ale Krzysiu , to chodząca /patrz. siedząca/ gościnność i Pana zaprosił na pokład szybciej niż ja zdążyłam wymyślić minę obrazująca , że to pomysł nienajlepszy. Tadeusz zagaił ,jednak nić porozumienia troszkę zbyt cienka wydawać sie mogła. Krzyś postanowił wykorzystać znany sobie sposob i zaproponował whisky, na co Pan uczciwie powiedział , ze takie cos jest dla niego nowością, jednak uprzejmie przyjął . Wywołany na dolny pokład naszym szemraniem i fukaniem Krzysiek dostał instrukcje i polecenie wysłania Pana do zajęć własnych. Tu trzeba mu pogratulować skuteczności.🤗 Ja też niespodziewanie okazałam sie skuteczna, bo niewiele minęło czasu i dwie dziewczynki bardzo miłe przyniosły nam klucz do prysznica, do męskiego wprawdzie , ale darowanemu…😢🚿
PO PROSTU PIĘKNE 👏👏👏👏👏👏👏👏😁👍
Dla takich chwil warto żyć 😜
Kochanie, dobrze, że Cię nie poderwał ! Gdzie byśmy jeździli w odwiedziny!
Czy ja robię coś źle, że mnie nie widać u Was?
buziaki
Kochani już Was znalazłam i jestem spokojna 🙂
Ha ha ha
oj, sielskie życie na wsi, kusi…😍
Santok to fajne miasteczko, ale najbardziej mnie zaskoczyła tablica informacyjna. Jest podane ile do poczty, sklepu, łazienki , około 100 – 300 m. Brak wskazówki gdzie szukać klucza do łazienek.
Motorowodniaków może zaskoczyć podana odległość do stacji paliw – 11 000 m.
W zeszłym roku, co gdzieś jest opisane we wcześniejszych wpisach, walczyłam z łazienką w tej marinie, i nie było to łatwe 😜. Wyglada na to ,że przystań jest uboczną działalnością tego klubu. Fakt, miasteczko ma swój urok i dobrze się odnajduje na trasie. Zaskoczenia trzeba chyba wpisać w podróż 🙂. Pozdrawiam i może uda nam się spotkać,miło by było,my będziemy pływać pod końiec sierpnia…W planie okolice Gdańska i pochylnie