Pięknie wyspaliśmy się pod rozgwieżdżonym niebem. Wczesnym słonecznym rankiem pobiegliśmy jak dzicy do jeziora , które spokojnie czekało błyszczące i przyjemnie chłodne. To spora atrakcja dla mieszczuchów takie pluskanie się nago! Pies pobiegł za nami ,jednak wyhamował, gdy jezioranka sięgała mu do brzuszka i biegał po pomoście zaniepokojony , że zostawimy go samego na cyplu. Zrobiliśmy szybkie śniadanko i z dużym żalem opuściliśmy naszą przepiękną miejscówkę obiecując sobie, że wrócimy tu za rok. Dziś mieliśmy zadanie do wykonania i gonił nas czas. Byliśmy ok 10 tej umówieni w Balt Yacht w Augustowie , wiec szybkim pędem popłynęliśmy do PTTK Augustów , żeby zmienić łódź na samochód. Wszystko się udało i Pan Łukasz pokazał nam Tytana 1018 ,czyli obiekt westchnień i marzenie Krzysia. Piękna,nowoczesna łódź motorowa. Przestronna i funkcjonalna. Pod dużym wrażeniem zeszłam z rusztowania na którym stało to cudo, bo jeszcze dopieszczano wyposażenie. Z dołu wydała mi się trochę „głęboka” i dopytałam o zanurzenie, bo prospekty mówiły o 50 cm, a dla pływania po naszych rzekach i kanałach to ważny parametr. Pan Łukasz dyplomatycznie wyjaśnił , że pusta może być bliska tej wartości jednak z pełnym obciążeniem, trzeba liczyć na około 80 cm. Minę musiałam mieć adekwatną , bo Pan Łukasz wpadł na pomysł żebyśmy pooglądali coś jeszcze. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności konstruktor fabryki właśnie wrócił z trzymiesięcznego rejsu i przywiózł swoją łódkę na przezimowanie . Stała sobie jeszcze na ciężarówce i dzięki uprzejmości właściciela mogliśmy ją pozwiedzać . Mnie wkręciło po kilku krokach na pokładzie. Tyle na temat. Nie opowiem więcej , a kto ma ochotę ☺️ polecam prospekt Suncamper 35, który w internecie umieścił Balt Yacht. Warto! Podglądaliśmy, porozmawialiśmy i pojechaliśmy. I zaczęło się! Krzysiek wpadł w rezonans 🙂 Miał przecież plan na konkretną łódkę i się już przyzwyczaił , a tu dylemat….Już nie było sensu dłużej kręcić się po Augustowie, bo Krzysztof odleciał w inne rejony świadomości. Marina PTTK również niczym nie zachęcała . Światła w sanitariatach dalej nie było, niczego tam właściwie nie było, co by było argumentem , żeby zostać na noc , a rano do 10 -tej mieliśmy i tak oddać barkę. Szybka decyzja i pakowanie. Jeszcze na pożegnanie dobry obiadek , bo takich rybek u nas nie ma. Trochę cieplutkich wędzonych , na drogę i odpalamy. Pies całą drogę spał , Krzysiek całą drogę kombinował o wyższości Świat Wielkiej Nocy nad Świetami Bożego Narodzenia czyli porównywał łodzie i przekonywał sam siebie. Tak właśnie niespodziewanie szybko skończyła się nasza Augustowska przygoda. Jesteśmy zakochani w tych okolicach i chcemy to powtórzyć i przedłużyć, bo tydzień zastawił spory niedosyt. Mamy też chrapkę poplynąć na Białoruś i trzeba pomyśleć , czy pies pojedzie . Nie wiem jednak , czy łatwo mu będzie to wyperswadować . Widać było jego zadowolenie i zaangażowanie w pływanie łódką. Wygląda wciąż, na lekko rozczarowanego powrotem. Liczę na to , że Krzysiek weźmie pod uwagę jego stan i nie będzie zbyt długo ociągał się z organizacją następnej wyprawy w Puszczę. Może ja się też zalapie? 🤔Tymczasem zaczynam cieszyć się powoli na następny rejsu, który już niedługo … Bądźcie z nami… Dziękujemy wszystkim, którzy byli! Pozdrawiam gorąco!

Talent pisarski godny kontynuacji . Brawo
Zapraszam na cd..na Mazury…już niedługo 🙂
A NIE PROŚCIEJ KUPIĆ OD RAZU PAKIET: ŁÓDKĘ Z MARINĄ W TAMTYCH STRONACH.
BEDZIE SWOJSKO I MOŻE PODNIESIECIE POZIOM AUGUSTOWSKICH STANIC ?? 😁
Pomysł super! Zaczynam szukać wspólników…!!!
Czyta się pięknie! I fotki cudo!
Dzięki, za dobre słowo, cd. za dwa tygodnie…