Ranek na wsyspie wstał przepiekny i słoneczny, taki jesienny barwny lanszadszafcik. Pies nas zapraszał na spacer, ale w końcu poszedł sam, bo my śniadanko i kawkę, a on tego nie pojmuje.
Potem usiłowaliśmy go wykąpać. Krzyś z radością taplał się w jeziorze i rzucał do siebie patykami, nic to nie dało. Pies rozebrany z obroży, żeby nie zabarwił się w jej kolor, wyczuł podstęp i dostał specjalnego przyspieszenia w kierunku innym niż woda. Krzyś lekko zsiniał, bo jednak to już jesień i wyszedł, pies odzyskał swoją garderobę. Obaj poszli zgodnie leniuchować na rufie w słońcu.
Ja postanowiłam coś posprzątać, czasem tak mam, to zaczęłam przeglądać szafki i myć cokolwiek. Jak mi przeszło, z książką zaległa na pomoście…i tak sobie plażowalismy do obiadu. Obiad zrobiliśmy zastępczy, bo w planie kolacja na pożegnanie sezonu w ” Porcie 110″. Wyruszamy do Iławy na kawę z ekspresu, bo na pomoście, na wyspie nie ma prądu i woda została już tylko w butelkach perlage.
Płyniemy sobie znanym szlakiem. Pięknym o każdej porze roku. Przerobiliśmy w zasadzie całość, pór roku, chociaż zimę niedokładnie. Im bliżej wyjazdu do domu , tym bardziej chcemy zostać. Pies ma inaczej. Założenie że w tym roku uda się do skłonić do wejścia do wody, dalej jest założeniem. Wciąż nie wiemy, czy on umie pływać. Na FB widziałam porcelain w wodzie, w naturze nigdy. Django ma cztery lata plus i nikt nic nie wie…Dopływamy wolno do ecomariny Iława, która ostatnio wygrywa w naszych marinowych rankingach. Jest tu domowo, przyjaźnie i…czysto. Nawet psa chyba lubią. Krzysiek z psem idą na spacer,
ja szoruję pokład a pan z łódki obok tłumaczy mi, że mycie łodzi to, jak mycie kobiety i mężczyźni to lubią, w przeciwieństwie do sprzątania domu. Czuję się chyba dowartościowana, chociaż nie wiem czy to koedukacyjne stwierdzenie. Polecam też Panu żeby z Krzyśkiem wymienił się tym spostrzeżeniem. Właśnie wracają moi panowie i przynajmniej jeden z nich docenia moją pracę…dobre i to

Wieczorem ubrani w ostatnie czyste ciuszki, idziemy sobie wszyscy na kolację. Po drodze mamy „Kuźnię talentów ” w której zawsze możemy liczyć na serdeczne przyjęcie. Tu rozpoczynaliśmy nasz tegoroczny łódkowy sezon i tu kończymy, kto by przypuszczał, że uda nam się tak zintegrować :-). To właśnie urok łódkowego życia..
😁