Ona : Szukamy jedzenia…i picia

Opuszczamy rajską wyspę i płyniemy na jeziora. Pływamy i pływamy tu i tam , robimy śluzę w Miłomłynie wte i we wte i zaczynamy być głodni . My robimy flaczki na pokładzie , Andrzeje i Edward szukają jakiegoś baru , wiec pływamy obserwując brzeg. Nic z tego jednak nie wynika , wszystko co działało jeszcze kilka dni temu zostało zamknięte . Wrzesień to widać magiczna granica. Cały dzień mija nam na szukaniu…😲 W efekcie stajemy przy tym samym pomoście co kilka dni temu. Czy był już wtedy wrzesień? Teraz oprócz łabędzi , które zaprzyjaźnione płyną do nas z daleka kiwając ogonkami , nie ma już nic. Nawet toi toi już zabrany , a nawet drewniany domek który stał na łące przy wodzie też gdzieś zaginął ! No to ustalamy współrzędne i idziemy do Małdyt. 500 metrów i ….cywilizacja . Smażalnia , restauracja i to nie jedna , stacja bezynowa i swojskie wędliny i chlebki domowe , jeszcze ciepłe. Ponieważ planujemy znów grilla , jako że sprawdzony już sposób, kupujemy kiełbasy i wracamy , mija nas nawet znana aktorska para.  Czyli nie tak tu dziko. Grill jak zwykle udany , repertuar robi nam się coraz bardziej artystyczny i dopracowany. Panowie rozkminiają studenckie czasy i imprezy . I tak dzień się kończy i Słońce zachodzi.

1 thought on “Ona : Szukamy jedzenia…i picia”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *