ona: Unlimited

Wypływamy..w towarzystwie mniej kiwa, poza tym pogoda jest jakby lepsza. Nie ma planu na wichry. Oglądamy po drodze betonowca z dziurami i zmierzamy na Dąbie. W Szczecinie jest kilka marin, aż trudno się zdecydować pada na LOK, jest wolne miejsce i dostęp do wszystkiego unlimited. Wychodzi najdrożej z testowanych wersji. Średnio ładnie, bo zaplecze nowe nie jest. Za to jest znana nam już restauracja ” U Beatki”, która nie straciła nic ze swojego klimatu, a zyskała na smaku :-)) Ponieważ nasi załoganci w trakcie rejsu stali się też armatorami, bardzo zainteresowani zmierzamy do żeglarskich sklepów niedaleko mariny. Trochę nam to czasu zabrało, a obkupił się tylko kapitan Krzyś. I tak sobie chodzimy tu i tam i znajdujemy Benię 2, która czeka w marinie obok na nowego właściciela. Jest wciąż piękna, chociaż wygląda smutno w kątku pozarastanym krzakami. Mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze na dobrej fali ta Holenderska księżniczka. Wieczorem czas na all inclusive i idziemy pod tusz…nie ma zasłonek, to nas trochę dziwi, przy kilku miejscach prysznicowych, ale na szczęście nie ma tłoku. W ubikacji ten sam niezamykalny model, ale też pusto. Kończymy grillem i grą…starzy Chińczycy są jednak mistrzami w tej dziedzinie, a my uczymy się wytrwale.

Ażurowiec
Benia 2

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *