Przygody serwisowe tak nas zmęczyły, że postanawiamy rekreacyjnie popłynąć do Nowego Warpna. Pogoda jest dobra, nie zanosi się na zmiany w tym temacie. Płyniemy jak trzeba torem wodnym, nie bardzo da się inaczej, mielizny i sieci, sieci i mielizny. W marinie pomaga nam Bosman i już mi się tu podoba. Bosman jest niesamowity. Niebanalne poczucie humoru i charyzma. Idziemy do tawerny i tu też nasz Bosman serwuje rybki i całą resztę. Pysznie zjadamy, a ponieważ wychodzi słońce idziemy w miasto. Mamy jeszcze parę rzeczy do kupienia, bo pozjadaliśmy zapasy. Po drodze, a jakże mijamy Bosmana na rowerze. :-)) Jest wszędzie. Odnajdujemy Aleję Żeglarzy z nazwiskami podróżników i opisami ich podróży. Aleja prowadzi na na mały śliczny ryneczek. Na ryneczku malarz pomnik maluje ratusz…przepiękny ratusz. Dalej domki jak z bajki; rzeźbione drzwi i framugi, jest bajecznie. Im dalej tym bardziej nam się podoba. Pomnik Mamuś jest dosłownie anielski. Trafiamy na deptak przybrzeżny z platformą widokową i zwiedzamy piękny kościół. Zadowoleni wracamy, na łódkę, Bosman częstuje nas opiekanym leszczem w zalewie. Super! W marinowej toalecie gniazdo w lampie. Nie zaglądam, bo za wysoko i tylko widzę wielkie dzioby małych ptaszków, które drą się ile sił. To zmykam nie chcę ich straszyć. Na molo przy marinie siedzi rybak pomnikowy , to już maksymalnie romantyczne i klimatyczne zwłaszcza przy zachodzącym słońcu. Jak nie zarobić takiej fotki?






